piątek, 8 stycznia 2021

Moje ulubione albumy/EPki 2020 [MUZYKA]


Hej, hej! W tym roku przygotowałam coś innego w ramach muzycznego podsumowania roku, bo oczywiście, że musiałam zacząć jakąś nowością. Tym razem zebrałam kilka moich ulubionych albumów/mini-albumów z ostatnich 12 miesięcy i od razu mówię, że nie ma na tej liście niektórych albumów, które recenzowałam, bo to że coś recenzuję niekoniecznie oznacza, że jest to od razu coś na miarę takiej listy. Tym razem nie skupiałam się na kpopie, więc mamy mieszankę jeśli chodzi o narodowości artystów.

1. Halsey - Manic
Jest to pierwszy album, który zrecenzowaałm w m tym roku (tutaj) i był to świetny początek. Myślę, że jest to mój ulubiony album Halsey i mam nadzieję, że w przyszłości pozostanie równie eksperymentalna i wyda album bardziej w stylu Nightmare.

2. Conan Gray - Krow Kid
Kolejny album z gatunku tych, które recenzowałam (tutaj) i jest to chyba najczęściej słuchany przeze mnie album w tym roku, bo wciąż do niego wracam i nie ma ani jednej słabej piosenki i już czekam na kolejne dzieła Conana.

3. Itzy - It'z Me i Not Shy
Jeśli chodzi o It'z Me to już opublikowałam reckę (tutaj), więc nie będę się zagłębiać w temat i powiem tylko, że dla to była genialna EPka. Jeśli jednak chodzi o Not Shy, które się nie załapało na reckę, moim zdaniem jest to również świetny album, jednak ma nieco inny klimat od swojego poprzednika i title track nie do końca trafił w moje gusta, ale nie zmienia to faktu, iż słuchałam go mnóstwo razy i bardzo mi się podoba kierunek, w którym zmierza kariera Itzy.

4. TXT - The Dream Chapter: Eternity
Nie mogę uwierzyć, że kompletnie zignorowałam ten mini-album kiedy wyszedł, bo to jest dla mnie album of the year. Zamierzam w przyszłości zrobić reckę całej Dream trylogii i tam się wypowiem o poszczególnych piosenkach, ale wszystkie są niesamowite i ten koncept był genialny. Poprzeczka została postawiona tak wysoko, że kolejny mini-album TXT nie sprostał moim oczekiwaniom, co nie jest zaskoczeniem biorąc pod uwagę, że liczyłam na koncept horror, po tym co się działo w tej EPce. 

5. Lady Gaga - Chromatica
Wyjście tego albumu, było wydarzeniem takiego kalibru, że praktycznie od razu wzięłam się za napisanie recki (tutaj). Jest to na ten moment mój ulubiony album Gagi i mega mi się podoba, że całość jest zachowana w jednym klimacie, ale piosenki nie brzmią tak samo. Plus jest bardzo płynne przejście pomiędzy kolejnymi utworami i ten album rzeczywiście brzmi jak historia, co oczywiście doceniam.

6. Sanah - Królowa dram i Bujda
Jak widzicie nawet polska artystka się załapała do tej listy, a to dlatego, iż piosenki Sanah są niesamowite i jak dotychczas opublikowałam reckę Królowej Dram (tutaj), którą słuchałam niezliczenie wiele razy i która wywarła na mnie spore wrażenie. Jeżeli chodzi o Bujdę coś czuję, że Sanah może ją wkomponować w kolejny album, więc wtedy zrobię reckę całości, ale jest to świetne EP i też jak wyszło słuchałam je w kółko.

7. Taemin - Never Gonna Dance Again Act 1. & 2.
To było oczywiste, iż dwuczęściowy album mojego ub pojawi się na liście, ponieważ bardzo na niego czekałam i byłam zachwycona zarówno pierwszą częścią jak i drugą. Co prawda uważam, że Criminal jest najładniejszym teledyskiem jaki dotychczas Taemin stworzył, ale Idea również jest super i bardzo cieszę się z popularności jaką osiągnęła, bo Taemin zapracował na ten sukces i była to tak czy siak świetna piosenka. Gdy usłyszałam Identity po raz pierwszy prawie spadłam z krzesła, bo od czasu wyjścia Want uważałam, że Outro powinno mieć dłuższą wersję i Identity jest dokładnie tym, czego tak długo chciałam, a nie sądziłam, że dostanę.

8. Hayley Kiyoko - I'm Too Sensitive For This Shit
Nie wiem jak to się stało, że informacja, iż wychodzi tak EPka mnie ominęła, jednak udało mi się nadrobić zaległości i wypowiedziałam się na jej temat w recenzji (tutaj), więc też tutaj tylko skrótowo powiem. Nie jest EPka, która spodobała mi się od razu, jednak gdy dałam jej drugą szansę zaczęła mi się podobać coraz bardziej i teraz uważam, że ma świetny klimat.

9. Dua Lipa - Future Nostalgia
Recenzję tego albumu także już opublikowałam (tutaj), więc ograniczę się do powiedzenia, że był to jeden z najlepszych albumów z tego roku i w 100% zasłużył na nominację do Grammy (w momencie pisania mam nadzieję, iż dostanie tę nagrodę). Widać, iż Dua Lipa włożyła w niego mnóstwo pracy i każdy z wydanych singli był świetny, a sam album również skrywał perełki.

10. NCT Dream - Reload
Jest to mini-album, w przypadku którego nie byłam pewna czy go dodać do listy, bo mam wrażenie nie wracam do niego aż tak często, jednak właściwie każda piosenka z tej EPki mi się podoba i mają świetny klimat. Myślę, że nawet podoba mi się bardziej od We Boom, ale poziom tych dwóch mini-albumów jest bardzo wyrównany i różnica jest taka, że tak jak tamten miał vibe pożegnania, ten jest nowym początkiem.

11. Everglow - -777.82X-78.29
Nie mam pojęcia kto tak nazwał to mini i jak powinnam wymawiać tę nazwę, ale pomimo tego utrudnienia jest to EPka, o której zdecydowanie warto wspomnieć. Moim zdaniem jest to najlepsze mini Everglow jak na razie i bardzo podoba mi się kierunek, w który dziewczęta z nim poszły, ponieważ mamy tutaj inspiracje na przykład latami 80., ale nie tylko i chociaż są tutaj tylko 4 piosenki, jest różnorodność jeśli chodzi o brzmienie. 

12. Kai - The 1st mini-album
Przyznam, że nie spodziewałam się takiego plot twistu, że album Kai'a trafi na tę listę, bo solo twory EXO jakoś średnio mi wchodzą, ale zostałam niezwykle miło zaskoczona, bo ten album jest genialny. Bez wątpienia jest to mój ulubiony solo album któregokolwiek z członków EXO i jestem mega podekscytowana jakie będą kolejne utwory Kai'a, bo ten album miał wspaniały klimat. I nigdy nie zwróciłam uwagi, jaki Kai ma przyjemny głos!

13. Enhypen - Border: Day One
To jest bez kitu najlepszy kpopowy debiutancki mini-album, z jakim miałam do czynienia. Każda z piosenek jest niesamowita, ale cały album ma cudowny vibe od samego początku do końca. Uwielbiam, gdy albumy są utrzymane w jakimś specyficznym klimacie i tutaj została idealnie dobrana atmosfera do wampirzego konceptu. Byłam mega ciekawa jak będzie wyglądać ich debiut i był cudowny, więc już nie mogę się doczekać kolejnych piosenek, bo Given-Taken już jest dla mnie iconic.

14. Yungblud - Weird!
Przyznam, że po tytułowej piosence nie miałam dużych oczekiwań do tego albumu, ale Yungblud delivered i mega mi się podoba ta pop punkowa atmosfera panująca na tej płycie. Szczególnie urzekła mnie druga połowa albumu, bo tak jak na początku trochę się rozkręca, tak po Mars zaczyna się prawdziwa zabawa.

Na dziś to by było tyle. Tak coś czułam, że przekroczę limit TOP10, ale to nie moja wina, że tylu artystów wydaje tak wspaniałe albumy XD

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... pov Ariana Grande.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz