piątek, 25 czerwca 2021

Mierzenie się z przeszłością w "Umibe no etranger" [PSYCHO KĄCIK]

via

Hej, hej! Dzisiaj wreszcie o anime! Dawno nie pisałam o anime, a to dlatego, że nie oglądałam nic na tyle ciekawego, że chciałabym spędzić czas na pisaniu posta. Miałam jednak okazję obejrzeć przez ten czas 2 bardzo fajne anime i o jednym chciałabym opowiedzieć dzisiaj (od razu mówię, że nie mam pojęcia czy kiedyś opowiem o drugim). Ostrzegam, przygotujcie się długi post.

Zacznijmy o tego, że to anime, o którym będę pisać nie jest serialem, tylko filmem trwającym ok. godzinę. Trafiłam na niego zupełnie przypadkiem, bo myślałam sobie, że przydałby mi się film o podobnym klimacie do Call Me By Your Name niebędący tamtym filmem, bo ile razy można odgrzewać tego samego kotleta i jak już pomyślałam sobie, że no nic już pewnie nic nie znajdę, YT polecił mi edit z Umibe no etranger i po obejrzeniu go postanowiłam, że zapoznam się z całością. Koniec końców spodobało mi się tak bardzo, że nawet sięgnęłam po mangę (która jest bardzo podobna do anime, więc nie będę jej oddzielnie omawiać, tylko gdzieś tam rzucę luźne komentarze). Także ostrzegam przed spoilerami!

Dla osób, które nie widziały anime i nie boją się spoilerów

Umibe no etranger (znane też jako A Stranger by the Beach) opowiada historię 2 chłopaków, którzy poznają się przez przypadek. 17-letni Mio właśnie stracił mamę, a 24-letni Shun jest nim zafascynowany. Kiedy już się poznają i wszystko wydaje się zmierzać w dobrym kierunku, Mio wyjeżdża do domu dziecka. Obiecuje jednak zadzwonić do Shuna. Mijają 3 lata i Mio nie zadzwonił. Wysłał jedynie pocztówkę, o co Shun wciąż jest zły. Pewnego dnia jednak okazuje się, że Mio wrócił i będzie nowym współlokatorem, bo znał się z byłą współlokatorką Shuna. Mio czuje się gotowy na wejście w związek z Shunem, jednak ten nie jest przekonany czy to dobry pomysł i ma na głowie do napisania pracę. Na ich drodze pojawia się też przeszkoda w postaci byłej narzeczonej Shuna - Sakurako, która chce by wrócił do domu i pogodził się z rodzicami, czego Shun nie chce. Koniec końców Sakurako postanawia odpuścić, a Mio i Shun porządkują swoje sprawy i zostają parą. 

Samotność & Desperacja

Te 2 określenia towarzyszą różnym bohaterom od początku do ostatniego aktu. Najbardziej widoczne są w postaci Mio. Mio w wieku 17 lat stracił matkę, która samotnie go wychowywała i widząc retrospekcje z przeszłości, widzimy, jak ważną była dla niego osobą i że ich sytuacja materialna nie należała do najlepszych, więc musieli zawsze trzymać się razem. Gdy jego mama nagle umiera, Mio nie potrafi znaleźć sobie miejsca i spędza dni do późnych wieczorów na wpatrywaniu się w ocean (morze? chyba jednak ocean). Poznanie Shuna wprowadza coś nowego do jego życia, ale ze względu na bycie niepełnoletnim, zostaje wysłany do sierocińca. Gdy wraca po 3 latach, widać zmianę w jego zachowaniu. Nie jest już nieśmiały i wycofany, tylko wie, iż chce być z Shunem. W tym momencie widzimy oblicze desperacji. Mio robi wszystko, żeby tylko Shun się nim zainteresował i brak natychmiastowej reakcji przeraża go i szokuje. Można wywnioskować, że przez lata stworzył w głowie swój własny obraz Shun i obawia się, że jego wizja się nie spełni. Gdy jego akt desperacji nie przynosi oczekiwanego skutku od razu, czuje się odrzucony przez Shuna i bardzo łatwo jest gotów się poddać i zniknąć z jego życia.

Zupełnie inne podejście przedstawia Sakurako, czyli była narzeczona Shuna, którą ten zostawił przed ołtarzem, oznajmiając, że jest gejem. Sakurako nie cofnie się przed niczym, by móc odzyskać Shuna. Chociaż przybywa z planem sprowadzenia Shuna do domu rodzinnego, wciąż nie może się pogodzić z byciem porzuconą przez niego. Choć wie, że ten jej nie kocha, byłaby gotowa wejść w związek bez miłości z bliżej nieokreślonego powodu. Jej desperacja jest najbardziej widoczna, gdy próbuje namówić Shuna, by ten ją pocałował, bo jeśli ma odejść na zawsze, to przynajmniej chce zrobić to z hukiem i satysfakcją, że osiągnęła swój cel. 

Przeżycia Shuna mają nieco inny wydźwięk. Tym, co przeważa u niego jest poczucie winy i niepewność. Porzucając narzeczoną przed ołtarzem, sprzeciwił się homofobicznym rodzicom i wyjechał z miasta, by zamieszkać z babcią. Mając tak negatywne doświadczenia z coming outem, obawia się o przyszłość Mio, mimo bycia nim zainteresowanym. Anime zaczyna się od desperacji Shuna, który chce poznać bliżej Mio, ale nie wie jak to zrobić. Po powrocie Mio ta desperacja przechodzi w niepewność i chociaż zależy mu na Mio, nie wie jak to okazać i boi się odrzucenia Mio przez społeczeństwo. Jako, iż Shun planuje zostać pisarzem piszącym gejowskie książki, wie że opinia ludzi o nim może przejść na Mio i nie chce mu zrujnować przyszłości. Dopiero w sytuacji, gdy widzi, że może stracić Mio na zawsze, jest w stanie pokonać swój strach, zapomnieć o możliwych negatywnych konsekwencjach dla Mio i wyznać mu swoje uczucia. 

Te 3 postacie ukazują, że nie zawsze to, co wydaje nam się słuszne, jest najlepszym wyborem i czasami towarzyszące nam uczucia mogą mieć negatywny wpływ na tych, na których nam zależy. Sytuacja Mio pokazuje, że nie zawsze rzeczy oczywiste dla nas, są tak samo oczywiste dla innych i niektórzy potrzebują więcej czasu na przemyślenia, sytuacja Sakurako jest przykładem na to, że prędzej czy później trzeba zostawić przeszłość za sobą i uparte ściganie czegoś, co przeminęło nie przyniesie nam spełnienia, sytuacja Shuna zaś ukazuje zaś, że w miłości trzeba czasami podjąć ryzyko i nie próbować podejmować decyzji za drugą osobę, nawet jeśli myśli się, że jej się pomaga.

Sympatyczni bohaterowie

Jest to typowy pairing, gdzie dwie osoby mają zupełnie inne cechy osobowości i mają super potencjał do uzupełniania się, jeśli tylko popracują nad sobą i swoją relacją. Mio jest pełen życia, gotowy do działania, wciąż towarzyszy mu zapał we wszystkim, co robi, Shun natomiast jest zmęczony, preferuje ciszę i spokój i nie mówi otwarcie o swoich uczuciach, przez co nieraz sprawia wrażenie wręcz oziembłego. To, co podobało mi się w och relacji to na pewno fakt, jak wpływali na siebie. Mio była dla Shuna motywacją, by wyszedł trochę ze swojej strefy komfortu, a Shun pokazał Mio, że lepiej nie robić wszystkiego na szybko i cierpliwie poczekać na lepszy moment. Mam też wrażenie, że jak na anime, jest między nimi dość dobra komunikacja i Mio bardzo otwarcie mówi co myśli, więc nie ma sytuacji, żeby bohaterowie źle się zrozumieli i powstała z tego drama na siłę, bo Mio nawet z Sakurako rozmawia bez owijania w bawełnę. Też bardzo podobały mi się relacje tych bohaterów z innymi postaciami, w szczególności Shuna z babcią, która była bardzo sympatyczną postacią, nawet jeśli epizodyczną oraz swoją współlokatorką. Szkoda, że nie było w anime tej sceny z mangi, w której Shun i Eri rozmawiają o sytuacji osób LGBT+ i jej dziewczynie Suzu, co było miłe. Szkoda, że w anime nie było więcej scen z Eri i Suzu, jak w mandze, bo bardzo polubiłam te dwie bohaterki. Nawet Sakurako wywołała u mnie stosunkowo pozytywne uczucia, bo chociaż w anime miała być przeszkodą dla Shuna i Mio, poniekąd rozumiałam jej postępowanie i chociaż nie miała racji, byłam w stanie wyobrazić sobie, co popchnęłoby ją do takiej decyzji. Podoba mi się też, jak się skończył jej wątek, że postanawia wreszcie pogodzić się z przeszłością i iść dalej. Odnoszę wrażenie, że wszyscy bohaterowie mieli spoko wątki i nie było tutaj zbyt wiele mocno przerysowanych sytuacji i takich "agresywnych" ekspresji emocji charakterystycznego dla niektórych anime (jeśli kiedyś oglądaliście anime, myślę, że domyślacie się, o co mi chodzi), jasne pojawiły się parę razy ze strony Mio, ale osobiście odebrałam to raczej jako jego wadę związaną z jego naturalną żywiołowością, szczególnie że pozostali bohaterowie zachowywali się bardziej stonowanie.

Umibe no etranger a CMBYM

Oczywiście nie mogłam powstrzymać się przed sekcją porównującą oba filmy, bo dostrzegam między nimi pewne podobieństwa, różnice oraz inne podejście do wątków, nie chodzi mi tutaj o atakowanie CMBYN i nie chcę też rozwodzić się za dużo na temat tego filmu, bo w zeszłym roku napisałam posta na jego temat i myślę, że zawarłam tam wszystko, co chciałam.

Pierwszym, o czym muszę wspomnieć, jest różnica w długości tych dwóch filmów, bo CMBYN jest 2 razy dłuższe, więc oczywiście ma więcej scen, w tym fillerów, ale myślę, że Umibe no etranger lepiej radzi sobie z czasem na ekranie, nie traci czasu na krążenie dookoła tematu, bo siłą rzeczy nie ma na to czasu i takie podejście też mi się podobało, bo chociaż doceniam pierwszą połowę CMBYN ze wszystkimi widoczkami i tak dalej, czasami ma się ochotę obejrzeć romans, a nie włoską przyrodę i w tej kwestii to anime sprawdza się lepiej.

Kolejnym porównanie, które od razu rzuciło mi się w oczy to to, jak anime bardzo sprytnie omija chyba największy problem CMBYN, a mianowicie pomimo dużej różnicy wieku, bohaterowie są dorośli. Na początku historii mają tyle samo lat co Elio i Oliver, czyli 17 i 24, jednak następuje przeskok czasowy i właściwa akcja ma miejsce, gdy Mio ma 20 lat, a Shun 27, co wciąż jak na wiek bohaterów jak dużą różnicą, ale przynajmniej obydwoje są pełnoletni, obie osoby mają te same możliwości i też zarówno Mio jak i Shun pracują w taki czy inny sposób, więc obydwoje są w stanie na siebie zarobić, co trochę zmienia power dynamic w porównaniu do studenta piszącego pracę licencjacką i ucznia szkoły średniej.

Fajnym podobieństwem jest ogólny klimat panujący w obu filmach. Obydwa dzieją się głównie w wakacje, choć pojawiają się sceny zimowe i obydwa z tego korzystają, stosując zbliżenia na naturę, ujęcia lepiej ją pokazujące i wykorzystywanie podobnej sennej atmosfery kojarzącej się z wakacjami. Oba dzieją się w nadmorskich miasteczkach, których uroki są podkreślane, między innymi przez chodzenie do sklepów. 

via

Mamy tutaj jednak dużą różnicę w wykorzystaniu wątku narzeczonej (czy też byłej narzeczonej), tak jak w CMBYN stanowi ona ostateczną przeszkodę nie do pokonania, w Umibe no etranger Shun otwarcie podjął decyzję o rozstaniu już przed rozpoczęciem anime i w trakcie jego zdanie nie zmienił swojej decyzji. Też mam wrażenie, że bohaterowie w anime są bardziej odpowiedzialni, bo ani przez chwilę ani Shun, ani Mio nie pogrywają sobie uczuciami tej drugiej osoby, tylko traktują perspektywę relacji na poważnie w przeciwieństwie do postaci Olivera, który wie, że czeka na niego jego narzeczona i traktuje relację z Elio jako fazę. 

Też jak już jesteśmy w tym temacie, nie podobało mi się, że Oliver otwarcie zachęcał Elio do wejścia z nim w relację, wiedząc że nie ma ona racji bytu na dłuższą metę i zataił przed nim istotne informacje. Tutaj mamy odwrotną sytuację, w której Shun początkowo próbuje zniechęcić Mio z obawy przed jego przyszłością, co też nie jest do końca w porządku w stosunku do Mio, ale przynajmniej Shun serio chciał dobrze, a nie tylko pobawić się jego uczuciami. 

Kolejną rzeczą jest to, że oba filmy w miarę unikały pokazywania seksu (scenie Elio i Marzii mówimy nie) i mega się cieszę, że w anime dostaliśmy "ostrzeżenie", czyli że scena nie była nagła, tylko wcześniej bohaterowie rozmawiali na ten temat i Mio nawet nie raz wspomniał, że tego chce, więc jak przyszło co do czego, byłam mentalnie przygotowana, że czas na skipowanie. Chociaż potem wyczaiłam, że ta scena nie była aż tak drastyczna, więc koniec końców ją obejrzałam i ogólnie podoba mi się to jak Umibe no etranger potraktowało scenę seksu i że bohaterowie to przedyskutowali.

To może się wydawać mało istotne, ale anime miało bardziej klimatyczny soundtrack i dużo lepiej mi się go słuchało, ale wiadomo Visions of Gideon z CMBYN to kompletnie inna para kaloszy i jestem ciekawa czy w tym roku znowu się pojawi w moim top100 na Spotify.

Myślę, że główna różnica między tymi dwoma filmami jest taka, iż Umibe no etranger pokazuje oblicze miłości LGBT+ z nadzieją na przyszłość i z nastawieniem, że nawet jeśli na początku jest ciężko, warto się odważyć i być szczęśliwym w zdrowej relacji, a CMBYN, że nie każda historia miłosna ma szczęśliwe zakończenie i możemy być tymi porzuconymi/wyjść z niezdrowej relacji i nawet jeśli było fajnie, to czasami pewne rzeczy się kończą, więc anime jest bardziej, gdy szukamy czegoś ze szczęśliwym zakończeniem, a CMBYN, gdy chcemy smutne zakończenie, więc to nie do końca tak, że jedno jest lepsze od drugiego, tylko są mimo wszystko filmami z dwoma różnymi wizjami związku, co pokazuje, że dla każdego coś się znajdzie. 

Wady anime

Oczywiście jak zawsze nie obyło się bez wad, ale nie ma rzeczy idealnych. Tym razem moim głównym zastrzeżeniem jest coś mega typowe dla tego typu historii, czyli słynne "normalnie nie podoba mi się ta sama płeć, ale ty jesteś wyjątkiem". Powiedz, że jesteś bi i jazda. Naprawdę, jeśli możecie uprawiać seks, to możecie powiedzieć, że jesteście biseksualni. To anime nie jest pierwsze z tym problemem i pewnie nie jest też ostatnie, ale chciałabym, żeby albo używano właściwych określeń, albo przynajmniej wyrzucono to zdanie ze słownika i zamieniono jest chociażby na "podobają mi się zarówno mężczyźni, jak i kobiety i ty jesteś najlepszą osobą jaką poznałem". Już by było lepiej niż bawienie się w jakieś dziwne balansowanie na krawędzi hetero i niehetero. Wiem, że przed chwilą podałam czas trwania jako zaletę, ale myślę, że dodatkowe dwadzieścia minut mogłoby pokazać nam więcej perspektywy Mio i ogólnie tego co się działo przez te trzy lata. Może nawet 10 minut by na to wystarczyło na przedstawienie tego + tak jak wcześniej wspomniałam doceniłabym dodanie scen z Eri i Suzu. Jeśli oglądaliście anime, to możecie domyślać się, że bardzo mi nie przypadła do gustu scena pocałunku Mio z Sakurako, bo nie miał prawa się wtrącać i jej całować, wiedząc, że to coś czego ona nie chce. Dużo lepiej byłoby, gdyby Shun jej powiedział, że jej nie pocałuje i tyle, bo naruszanie cudzej przestrzeni osobistej w taki sposób jest absolutnie karygodne. Chciałabym, żeby porzucono taki styl tworzenia konfliktów w filmach/serialach, a szczególnie w anime/dramach, gdzie tego jest na potęgę i to aż boli jak się na to patrzy. Mamy XXI wiek, więc pora żebyśmy przestali powielać tego typu sceny, bo to nie jest okej.

Podsumowując

Umibe no etranger to niewątpliwie doskonały wybór romansu na wakacje. W przeciągu godziny poznajemy postacie mierzące się z różnymi trudnościami i problemami, stające się lepszymi osobami dzięki relacjom między nimi, dzieleniu się doświadczeniami i wzajemnym zrozumieniu. Pod wpływem różnych przeżyć dojrzewają i uczą się, jak zostawić przeszłość za sobą. Oprócz tego kreska w tym anime jest prześliczna i samo oglądanie sprawiło mi ogromną przyjemność, bo postacie oraz miejscach zostały zaprojektowane doskonale i och wygląd oddaje naturę ich charakterów. Oczywiście zdarzyły się potknięcia, ale część z nich może być uwarunkowana kulturalnie, więc chciałabym, żeby te kwestie zmieniły się ogólnie, nie tylko w tym anime. Poza tym cieszę, że znalazłam coś krótszego i ze szczęśliwym zakończeniem, co będzie mogło mi zastąpić CMBYN, gdy nie będę miała całego tygodnia na smutne rozmyślenia. Jeśli lubicie anime/filmy LGBT+ lub oba to bardzo polecam i myślę, że nie będziecie zawiedzeni. 

Jeśli się zastanawiacie, jak mi poszło czytanie mangi, przebrnęłam przez ten pierwszy "arc", ale odpadłam na L'étranger du Zéphyr i myślę, że domyślicie się dlaczego, powiem tylko, że było bardziej explicit niż bym sobie życzyła. Też taki mały fun fact, gdy zaczynałam tego posta pomyślałam sobie, okej to teraz szybki post na niecałe tysiąc słów i teraz 2,5 tysiąca słów później i widzicie jak się skończyło, ale Shun i Mio to softest bois, więc tak trzeba było XD

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Zokkon Mono No Aware.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz