piątek, 26 lipca 2019

Filmy też powinny być lekturami [PSYCHO KĄCIK]


Hej, hej! Mówiłam jakiś czas temu (dość dawno), że nie warto czytać (niektórych) lektur i to sprawiło, że zaciekawiłam się, dlaczego filmy nie są używane zazwyczaj jako forma lektury. I co ciekawe nie znalazłam satysfakcjonującej mnie odpowiedzi, dlatego dzisiaj ja powiem czemu właśnie powinny być. Będę mówić zarówno o filmach jako o ekranizacjach (zamiast książki) i jako czymś zupełnie niebędącym lekturą.

Po pierwsze są zazwyczaj krótsze. Jasne, zdarzają się książki tak krótkie, że się je ze spokojem przeczyta w godzinkę, ale z reguły obejrzenie filmu zajmuje mniej czasu. A w dobie, gdy człowiek wszędzie biega, nie ma czasu usiąść nad książką i skupić się na treści, czas jest na wagę złota i nie poświęcę kilku godzin na jakąś nudną lekturę. Szczególnie jeśli pytania do treści będą w stylu: na ile kawałków Ania rozbiła tabliczkę na głowie Gilberta? i o podobne rzeczy można pytać także w odniesieniu do filmu.


Po drugie filmy nie są tak wymagające jak książki. Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale od trzeciej klasy gimnazjum nie potrafię czytać w roku szkolnym. Czasami uda mi się podczas przerwy świątecznej lub ferii szybko jakąś łyknąć, ale w gruncie rzeczy 10 miesięcy szkoły stanowi dla mnie przerwę od czytania. Dlaczego? Ponieważ jestem zbyt zmęczona myśleniem i nie jestem w stanie skupić się na treści książki nawet jeśli chcę. A filmy potrafię obejrzeć 2 jeden piątkowy wieczór, bo nie muszę aż tak myśleć i wszystkiego sobie wyobrażać, tylko patrzę na ekran i obserwuję akcję.

Po trzecie z filmem jest łatwiej trafić w gusta. Książki to wspaniała rozrywka pod warunkiem, że trafi się w gust czytelnika. Albo przez pierwsze 10 stron zaskoczy, albo nie ma nawet co się męczyć (wyznaję zasadę, że jeśli pierwsze 10 stron mnie nie wkręci w historię, to reszta też nie i jeszcze się nie zaskoczyłam w tym względzie). Z filmem jest inaczej, bo odpadają opisy i jednak na ekranie COŚ się musi dziać, bo przecież cały film nie będzie zbliżeniem na kruka (ciekawostka: myślałam, że tak właśnie wygląda film Kruk). Poza tym jeśli ktoś nie lubi romansów, to prędzej obejrzy ekranizację Romea i Julii niż przeczyta dramat Shakespeare'a.

via 

Po czwarte filmy są nowocześniejsze. Jeśli chodzi o współczesne ekranizacje lekturą, to są lepiej dopasowane do czasu, w których żyjemy. I tak jak stare książki zawierają wiele uniwersalnych przesłań, to często są też niezrozumiałe dla czytelnika, do tego etapu, że nie wiadomo jak sobie wyobrazić daną scenę. A w filmie nawet jeśli jest trudny, to przynajmniej widać, co się dzieje.

Po piąte filmów można by wykorzystać więcej. Na przerobienie jednej książki schodzi od tygodnia do nawet miesiąca + uczniowie muszą mieć czasy, żeby ją najpierw przeczytać. A jako, że film jest z reguły mniej skomplikowany, to szłoby to zdecydowanie szybciej. W ten sposób można by przerobić lekko 5 filmów-lektur.

 via

Po szóste film można obejrzeć w szkole. Przeczytanie książki na lekcji nie wchodzi w rachubę, bo audiobooki trwają kilka godzin, a jak wiadomo w szkole nie ma tyle czasu, a jeszcze trzeba by wypadałoby pozycję omówić. Kiedy poświęci się 3/4 godziny lekcyjne na obejrzenie filmu, to wszyscy są na bieżąco, więc omówienie jest zdecydowanie krótsze.

Po siódme obejrzenie filmu animowanego jako lektury byłoby ciekawym przeżyciem. Jak wiadomo wiele animacji ma drugie dno, które dostrzegamy dopiero, gdy dojrzejemy. Dlatego przyjemnie byłoby obejrzeć film typu W głowie się nie mieści na początku gimnazjum, bo nie dość, że opowiada o okresie dojrzewania, to jeszcze główna bohaterka ma 11 lat, więc można by sobie przypomnieć siebie w takim wieku. Bo przecież animacje przekazują cudowne wartości i są kopalnią metafor, więc nie wiem dlaczego jeszcze się ich nie używa jako lektury.


I to było moje 7 powodów, dlaczego filmy także sprawdzałyby się jako lektury. W końcu można napisać recenzję na ocenę, więc zarówno plus dla nauczycieli (bo mają więcej ocen), jak i dla mnie (bo bym się może nauczyła jak należy pisać recenzje). Z doświadczenia mogę powiedzieć, że filmy wywołują więcej zaciekawienia niż książki, co można by dobrze wykorzystać.


Miałam niemałą zagwozdkę, do której kategorii przypisać ten post, ale w końcu stwierdziłam, że jak trafi do PSYCHO KĄCIKA, ponieważ klimatycznie najbardziej mi tam pasuje, ale #film też mu dałam, więc chyba się nie obrazi, prawda?

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Giant Calvina Harrisa i Rag'n'Bone Mana.

2 komentarze:

  1. Nasza polonistka czasem mówiła, że jak komuś się nie chce czytać, to poleca ekranizację, bo akurat w przypadku takiej a takiej książki jest dobrze zrobiona. Ale ja uważam, że bardziej niż formy lektur powinniśmy się zastanowić nad doborem tytułów i przede wszystkim, nad sposobem ich omawiania, który zazwyczaj nie ma ładu i składu albo jest schemat - jedna lekcja na gł.bohatera, jedna na wątek tego, jedna na wątek tamtego. A to jest potwornie bezsensowne. O ile w młodszych klasach jakoś ujdzie, to później nie. Moim zdaniem powinna być jedna lekcja na epokę w jakiej pisana była książka (i czytałby się epokami, nie w losowej kolejności), zrobienie takiego trochę historycznego tła, które wyjaśnia często wiele zachowań i przede wszystkim więcej refleksji w odniesieniu do współczesności.

    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim liceum tak się właśnie omawia lektury, że najpierw jest tło historyczne, a potem się omawia bohaterów i tak dalej i lecimy epokami, co jest fajne, tyle że "Dziady cz.3" przeczytały z 3 osoby w klasie i w sumie nikt nie wie o czym właściwie są tylko wiemy jakie argumenty mamy używać na maturze. Nie podoba mi się też, iż współczesne książki traktowane są z przymrużeniem oka, że jest coś takiego jak lektury ogwiazdkowane, o których mamy umieć mówić nawet jeśli ich nie czytaliśmy, a inne książki to są takie z niższej półki niedługo. Jakby to miało znaczenie czy książka powstała 10 lat temu czy 100. Brakuje mi tego, że temat współczesności się właściwie nie pojawia na polskim i myślę, że wprowadzenie filmów by nieco urozmaiciło kanon tak samo jak zmiana tytułów na bardziej współczesne ^^

      Usuń