piątek, 19 lipca 2019

5HINee "The Story Of Light: Epilogue" [MUZYKA]


Hej, hej! Dzisiaj po raz kolejny Szajni, bo nie po to zaplanowałam projekt, żeby go nie zrealizować! Przygotujcie się psychicznie na masę pochwał, co do tej trylogii (czy czymkolwiek TSoL jest), bo to jeden z moich ulubionych albumów tak ogólnie, więc nie będę się przecież hamować na własnym blogu.

Będę za każdym razem pisać notkę, jakby ktoś pierwszy raz włączył mój post o Szajni :)
SHINee (5HINee/Szajni) to koreański boysband, który składa się z 5 członków: Jinkiego (Onew), Minho, Kibuma (Key), Taemina oraz Jonghyuna, który w grudniu 2017 popełnił samobójstwo, ale zawsze będzie członkiem 5HINee.

All Day All Night

All Day All Night się tak cudownie zaczyna tym ćwierkaniem ptaków. Od razu czuć jaką atmosferę będzie miał album. Refren również jest bardzo energiczny i ogólnie bardzo dobra piosenka na początek. 셀 수 없는 (Countless) już pojawiło się na liście moich ulubionych kpopów, bo ta piosenka jest taka cudowna! Głosy chłopaków zgrywają się w niej idealnie i melodia również jest super. Z Good Evening mam ten problem, że podoba mi się i ogólnie jest bardzo fajne, ale nie pasuje mi w ogóle na title-track (którym było) i uważam, że mogli w sumie wybrać jakiś lepszy utwór, ale z drugiej strony po tym jak ich nie było tyle czasu, to dobry wieczór pasuje... także widzicie jaka jestem rozdarta. Chemistry mi się teraz myli z Chemical Kibuma z jego solo, ale obie piosenki są SPOKO, więc to nawet nie problem. Zwrotki są dość zwyczajne, ale refren prawie, że od razu bardzo mi przypadł do gustu, szczególnie ten ostatni. W Electric najbardziej lubię przed-refren (ten fragment, który następuje po dźwięku zwarcia) i refren, bo mają taki beat, że od razu robię jakieś dziwne tańce. Yecheukdeureul Kibuma kojarzy mi się z cztery po rosyjsku - russian boi. W 독감 (Who Waits For Love) śmieszy mnie fraza: who waits for love? (kto czeka na miłość?), bo co niby ma to znaczyć, że mam nie czekać na miłość, bo miłość jest do kitu czy właśnie nie mam czekać na miłość i wyrwać kogokolwiek w zieleniaku? Może gdybym przeczytała tekst, to coś by się rozjaśniło, ale tak jakoś nie chcę sobie psuć zagadki. 

 Electric

O 네가 남겨둔 말 (Our Page) już pisałam, po jest to jedna z moich ulubionych piosenek i jedno z najsmutniejszych mv jakie widziałam. Kiedy je oglądałam po raz pierwszy, to się prawie popłakałam i teraz też jak je włączę to mi się robi smutno tak samo ja przy Universe EXO. I Say to piosenka, o której istnieniu zapominam z niewiadomego powodu, bo jest przepiękna i instrumenty w tle (skrzypce?) brzmią absolutnie cudownie. Retro ma doskonale dobrany tytuł, bo pikanie w tle rzeczywiście nadaje retro atmosferę i z jakiegoś powodu kojarzy mi się ze starymi windami, ale to chyba dobrze. Drive to jedyny kawałek z tego albumu, do którego nie jestem do końca przekonana. Bo podoba mi się, ale jakoś nie tak bardzo jak inne. Tak, że jak leci to nie wyłączę i się pokiwam, ale sama z siebie też nie włączę. Nawet nie jestem w stanie wyjaśnić dlaczego tak uwielbiam tę piosenkę, ale mogłabym słuchać I Want You bez końca. Może chodzi o wesołe tło? Nie wiem. Jeśli chodzi o Undercover, to ta piosenka nie przestanie mnie zaskakiwać. Kocham początek i to da da da da dadadada i nigdy nie jestem przygotowana na refren, który też jest cudowny. Jump to skoczny utworek, który dosłownie kojarzy mi się ze skakaniem na trampolinie. Nie ma co więcej o nim pisać, ale jest relaksujący i przyjemny do motywowania się. Tonight to bardzo fajna balladka po Jump. SHINee ma jedne z moich ulubionych balladek, bo ogólnie średnio lubię spokojne piosenki, ale te chłopaków są świetne. You & I to piosenka, której tekst napisał Kibum, więc ogólnie szacun za to. Key w refrenie z czkawkowym głosem niespodziewanie pasuje do tego utworu i dobrze, że jest to przedostatnia pozycja, bo jest w niej coś sentymentalnego. Lock You Down to dość wyjątkowa piosenka, bo ostatnia (a przynajmniej ostatnia, o której wiemy) zawierająca wokal Jonghyuna. Początkowo nie byłam do niego tak do końca przekonana, ale szybko mi się spodobał. 

 I Say

Story Of Light: Epilogue to jeden z najlepszych albumów, z którymi miałam do czynienia. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jest to najlepszych album SHINee biorąc pod uwagę sytuację, w której został wydany i fakt, że pojawił się w 3 mini-albumach i w sumie miał 4 mv (z czego 3 nakręcone na raz), więc chłopcy się napracowali. Odnoszę też wrażenie, że jest to najbardziej dojrzały album SHINee, co pewnie poniekąd jest prawdą, bo śmierć Jonghyuna zmieniła na pewno dużo w ich życiu i była ciężkim przeżyciem. Podoba mi się, że nie unikali tematu i w mv i wywiadach był wspominany, bo równie dobrze chłopcy mogliby się nie wypowiadać, a jednak postanowili zmierzyć się z rzeczywistością, co musiało być trudne. Dlatego obieram ten album jako próbę odnalezienia się w świecie bez Jonghyuna. Jeśli chodzi o same piosenki, to jak już wcześniej wspomniałam podobają mi się wszystkie. Zdarzają się takie, na które zwracam mniej uwagi, ale ogólnie ten album uważam za doskonały.


Jak widzicie na razie ten projekt idzie mi ładnie, ale absolutnie nie wiem jak rozłożyć te posty w czasie, więc będzie dość chaotycznie, ale mówi się trudno.


Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Undercover.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz