piątek, 20 sierpnia 2021

Olivia Rodrigo "Sour" [MUZYKA]

via

Hej, hej! Niech się zgłoszą ci, którzy byli przekonani, że już nie napiszę tej recenzji. Nie no, to akurat było 50/50 czy będę wyrobiona czy nie, bo u mnie to standard. Chociaż był moment, kiedy myślałam, że nie napiszę tego posta ze względu na to, że nie czułam się demografią, do której był adresowany ten album. Większość z tych piosenek nie jest dla mnie "relatable" (oprócz brutal, jealousy, jealousy i może w porywach good 4 you) i ogólnie nie jest to dla mnie problemem, gdy słucham tego albumu, jednak przez to, że tak dużo osób utożsamia się z ich tekstami nie czułam się pewnie z dzieleniem się moją opinią dopóki nie przesłuchałam Sour kilka razy i nie podeszłam do tego z mniej więcej takim samym podejściem, jak za każdym razem, biorąc jedynie pod uwagę fakt, że powstawał, gdy Olivia miała 17 lat i jest to jej debiut. 

Olivia Rodrigo jest amerykańską aktorką i piosenkarką. Jest znana z show związanego z franczyzą High School Musical, ale jakbym miała podać całą nazwę, to byśmy siedzieli tutaj do jutra (to był żart, bo mój opis i tak jest od niego dłuższy, ale mam jakąś taką niechęć do pełnego tytułu, wiem dlaczego jest jaki jest, ale ma w sobie coś co mnie drażni i jest to prawdopodobnie ilość dwukropków). Tak jak wspomniałam wcześniej, ten album jest jej debiutanckim. Początkowo miał być EP, ale single tak dobrze się przyjęły, że aż dostaliśmy cały album (yay! nie wyobrażam sobie tego albumu w innej formie).

brutal

brutal to najlepsze otwarcie albumu, jakie słyszałam od dłuższego czasu i bardzo się cieszę, iż Olivia zaciekle walczyła, o to miejsce dla tej piosenki. Uwielbiam to jak Olivia się nie hamuje ani przez chwilę i wyrzuca z siebie wszystkie zażalenia w całkiem agresywny sposób. Jakbym usłyszała ten utwór w wieku 17 lat, to świat wyglądałby inaczej niż teraz. Serio, to jest dokładnie to, co ja w pierwszej liceum powinna była usłyszeć i się utożsamiać i wręcz ubolewam, że mnie to ominęło, bo teraz już jestem na innym etapie w życiu, a kawałek jest genialny. traitor to piosenka, na którą początkowo nie zwróciłam uwagi, ale po paru przesłuchaniach zyskała moją sympatię ze względu na zarówno tekst, jak i intrumental. Tekst uznałabym za najsmutniejszy ze wszystkich z tego albumu, bo widać po nim, jak bardzo podmiot liryczny (aka Olivia) jest zdradzony, a zdrada to okropna sprawa (to brzmi lepiej niż się spodziewałam) a instrumental jest CUDOWNY. Porównałabym go klimatem do Heather Conana Gray'a i obie piosenki mają u mnie specjalne miejsce. drivers license był pierwszym singlem z tego albumu i pamiętam jak wszyscy się serio utożsamiali z tekstem, a my z przyjaciółką to było typowe just vibing i śmiech podczas śpiewania. Chociaż trzeba przyznać, że nawet nie mając prawka myślałam sobie: girl, same, co uważam za sukces tej piosenki.  Ale serio, żarty żartami ta piosenka jest serio mega dobra. Olivia idealnie się wstrzeliła z aranżacją tego kawałka, z prostotą (tym, że stosunkowo łatwo można ją śpiewać). Pamiętam jak próbowałam przeanalizować na czym polega urok tego kawałka i doszłam do wniosku, iż jest to związane z między innymi z budową, z "rozpływającym się" zakończeniem, które pozostawia niedosyt, że są rymy, wyraźny rytm, odpowiednia ilość powtarzalności i że stylistycznie przypomina mi w pewnym stopniu When The Party's Over Billie Eilish z zakończeniem. Krótko mówiąc bardzo przypadła mi do gustu. 1 step forward, 3 steps back to jedna z tych piosenek, które nie do końca przypadły mi do gustu. Podoba mi się refren i bridge, i generalnie jak puszczam sobie w tle, to wszystko jest super, ale jak zaczynam się skupiać na tekście i melodii, to nie jest do końca to. deja vu od razu zdobyło moje serce. Pierwsze nuty i już było po mnie. Uwielbiam dosłownie wszystko w tym utworze, tekst, instrumental, wszystko jest 10/10. Jestem zachwycona po dziś dzień tym, jak wspaniale się rozkręca i jak budowane jest napięcie (ten bridge!) szczególnie w zestawieniu z teledyskiem, który jest sam w sobie genialny. Widzimy, że ta nowa dziewczyna obserwuje Olivię i wręcz się nią koniec końców staje i to nie chłopak ma deja vu, tylko sama Olivia. Ach, u-wiel-biam! 

deja vu

good 4 u to kolejny z moich ulubionych kawałków. Mega podoba mi się ten pop-punkowy, klimat w jaki poszła i jeśli w dalszej karierze będzie chciała bardziej iść w tę stronę to jest bardzo bardzo za (i na to liczę, ale cii). Pamiętam jak Olivia i BTS konkurowali o 1. miejsce na BB Top100 i nie wiedziałam komu kibicować. enough for you to kolejna z tych piosenek, która średnio trafiła w moje usta i przeżyłabym, gdyby nie pojawiła się na tym albumie. Może nawet wolałabym go jako interludkę na 2 minuty, bo w tej wersji zawsze trochę mi się dłuży. Podoba mi się to, jak bardzo Olivia dojeżdża swojego byłego w tekście i jaka jest pewna siebie, szczególnie pod koniec. happier należy do piosenek, które dobrze brzmią i przyjemnie ich się słucha, ale nie przekonuje mnie tekst. Z jednej strony rozumiem do czego zmierza Olivia, ale stwierdzenie, że chce żeby myślał o niej, gdy się obściskuje z inną i żeby nie kochał jej tak jak kochał Olivię to moim zdaniem najbardziej kontrowersyjne stwierdzenia z całego albumu, ale Olivia wprost mówi o tym, że zdaje sobie sprawę z tego, że to jest samolubne podejście z 3 razy w tej piosence, więc ech. jealousy, jealousy to w momencie pisania tego posta mój ulubiony kawałek i nawet nie wiem od czego zacząć. Po pierwsze tekst jest relatable. Po drugie instrumental jest cudowny i czuję się trochę, jakbym słuchała 3 różnych kawałków i podoba mi się, że się tyle dzieje. Olivia brzmi genialnie z takimi bardziej mrocznymi pop-punkowymi klimatami. To, co się odwaliło w bridge'u to jest w ogóle mistrzostwo, prawdopodobnie mój ulubiony fragment z całego albumu. Przy pierwszych przesłuchaniach nie zwróciłam uwagi na fragment: My jealousy, jealousy started following me (me he he he he) w końcówce refrenu, ale odkąd zauważyłam, że tam jest, uwielbiam go i wręcz na niego czekam. Ze wszystkich utworów z tego albumu, ten ma moim zdaniem najciekawszy klimat. favourite crime wywołuje u mnie mieszane odczucia, bo z jednej strony jest okej piosenką, ale z drugiej nie ma w niej nic intrygującego i myślę, że bardziej podobałąby mi się, gdyby zamykała ten album, aniżeli była na przedostatniej pozycji, ale sama nie wiem. Szkoda, że zakończenie tego utworu jest takie urwane. hope ur ok na początku podobało mi się najmniej z tego albumu między innymi przez to, iż irytował mnie instrumental, ale jak już do niego przyzwyczaiłam, podoba mi się z każdym przesłuchaniem coraz bardziej. Plus tekst jest uroczy, bardzo miły i myślę, że każdy w jakiś sposób jest w stanie się z nią utożsamiać. 

good 4 u

Sour zdecydowanie zasługuje na wszystkie pochwały, jakie dotychczas otrzymał i jakie będzie otrzymywać (jak Olivia nie dostanie Grammy to robimy bojkot pt. 3). Olivia wykonała kawał roboty razem z Danem Nigro, który współpracuje także z Conanem Gray'em i jak na razie sprawia wrażenie niesamowicie dobrego producenta. Jak już wspomniałam o Conanie mega mi się podoba, jak podobne w motywach, strukturze i brzmieniu są te dwa albumy (np. to, że ostatnie utwory z każdego opowiadają smutne historie o innych osobach), bo Olivia i Conan się przyjaźnią i to jest mega urocze. Poszłabym na ich wspólny koncert i czekam na collab (jeśli by chcieli nagrać cały album w duecie to byłabym bardzo za!). Wracając jednak stricte do tego albumu, panuje na nim różnorodność, a jednocześnie wszystko utrzymane jest w podobnej, bardzo spójnej stylistyce, co zawsze doceniam w albumach. Generalnie bardzo solidny debiut i na pewno będę czekać na więcej materiału niezależnie od tego czy pójdzie w bardziej soft akustyczne klimaty czy pop punk. Wiadomo liczę na to drugie, ale jej głos sprawdza się w obu sytuacjach. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na kolejny album.

Ha, czyli jednak mimo wszystko się rozpisałam! Mega się cieszę z tego, w jakim kierunku idą młodzi artyści i że przy okazji pop punk przechodzi renesans, bo rany współczesna wizja tego gatunku jest dokładnie tym, co lubię. Jeśli ta moda się rozkręci, będziemy to świętować, zapewniam.

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... jealousy, jealousy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz