Hej, hej! Dzisiaj po raz kolejny o anime, bo to bardzo w moim stylu, żeby najpierw nie wspominać o czymś miesiącami, a następne nie móc przestać o tym mówić. Dotychczas nie byłam w takiej sytuacji, żebym pisała o anime i nie była przekonana do jakiej kategorii na blogu je przydzielić, ale po rozważaniach doszłam do wniosku, że wyląduje w filmach ze względu na to, że jakby nie patrzeć ma format filmu, będzie to nie-recenzja i nie powstrzymam się przed spoilerami, więc myślę, że ten wątek mamy z głowy.
Słowo wstępne
O tym, że to anime będzie wychodzić dowiedziałam się na jakieś dwa tygodnie wcześniej. Po połowie traileru już wiedziałam, że będę zachwycona, bo prezentował się prześlicznie i miał tak mega uroczą wakacyjną atmosferę, że czułam, iż jest to dokładnie to, czego potrzebuję w ramach letniego odpoczynku i po tym, co ostatnimi czasy oglądałam (może kiedyś się wypowiem na temat tych rzeczy, ale na razie jeszcze nic nie jest napisane, więc nie gwarantuję). Na pewno był to jak dotychczas najlepszy zbieg okoliczności tych wakacji, że trafiłam akurat na ten trailer.
Fabuła
Cherry jest nieśmiałym chłopakiem, który spędza swoje ostatnie wakacje w mieście na pisaniu haiku i zastępowaniu swojej mamy w pracy przy opiece nad seniorami, między innymi panem Fujiyamą, który szuka zaginionej płyty winylowej. Pewnego dnia w ramach pościgu ochrony za jego znajomym, Cherry wpada na Smile, która na pierwszy rzut oka jest jego przeciwieństwem. Smile jest bowiem znaną streamerką, pełną energii. Ma jednak sekret jakim jest jej aparat ortodontyczny, który ukrywa pod maską, bo wstydzi się swoich wystających zębów. Po pomyleniu telefonów, zaczynają się przyjaźnić i wspólnymi siłami próbują odnaleźć płytę pana Fujiyamy.
Bohaterowie
Cherry - pierwszy raz spotkałam się z bohaterem piszącym haiku i jest to jedna z moich ulubionych form poezji, więc sam opis brzmiał dla mnie mega zachęcająco i od razu go polubiłam. Rozumiałam jego zachowanie i obserwowanie jak przekonuje się do Smile i zaczyna czuć się coraz bardziej swobodnie w jej otoczeniu było bardzo satysfakcjonujące i na końcu byłam z niego dumna.
Smile - trzeba jej przyznać, że jest niesamowicie uroczą postacią i jej design jest prześliczny. Nie wiem czy już kiedyś widziałam postać o takim wyglądzie, ale wyglądała cudownie. To, że nosiła aparat z jednej strony było relatable, ale z drugiej cały czas jej współczułam, że czuła się niekomfortowo ze swoim wyglądem. To, że była nastoletnią streamerką z jednej strony było zabawne, ale z drugiej cieszę się, że nie pokazano mrocznej strony tego biznesu.
Pan Fujiyama - początkowo myślałam, że się nie polubimy, ale koniec końców prawie się popłakałam w scenie i bardzo mu współczułam i życzyłam jak najlepiej. Od początku spodziewałam się, że pojawi się jakiś depresyjny wątek jak przystało na anime, ale ten był serio smutny i kibicowałam im, żeby udało im się go uszczęśliwić. Plus to, że koniec końców został swatką było piękne.
Zalety
Po pierwsze bohaterowie byli tutaj cudowni i wszystkich polubiłam. Każdy odegrał jakąś rolę i miał swoją osobowość. Relacje między postaciami również były przedstawione realistyczne i tyczy się to zarówno głównych bohaterów, jak i tych drugoplanowych. Oprócz tego fabuła była ciekawa i właściwie nie obchodziło mnie czy jest przewidywalna, bo świetnie się bawiłam oglądając rozwój sytuacji i poszukiwanie piosenki to coś, z czym myślę, że każdy miał kiedyś do czynienia. Muszę się rozejrzeć za podobnymi anime. Ponadto wizualnie wręcz mnie zmiotło z planszy, bo kreska jest tutaj niesamowita, a kolorystyka została dobrana idealnie. Postacie noszą różne ubrania i wszystkie wyglądają klimatycznie i realistycznie. Czytałam też gdzieś, że Cherry miał być przedstawieniem autyzmu i jeśli takie było zamierzenie, uważam, że wypadło super, szczególnie, że jest on świetną postacią. Zakończenie również bardzo mi się podobało włącznie z wyznaniem Cherry'ego i tą bonusową scenką na końcu i jako osoba, która uwielbia sceny po napisach, byłam zachwycona.
Wady
Tak siedzę, myślę i wchodzi na to, że nie mam żadnych zastrzeżeń.
Podsumowując
Words Bubble Up Like Soda Pop to prawdopodobnie na ten moment moje ulubione anime. Wszyscy z bohaterów są sympatyczni i fabuła jest przyjemna do śledzenia. Podoba mi się, jak realistycznie wszystko zostało przedstawione, od wydarzeń, po ubrania i choć wiadomo, zostało to podkolorowane, koniec końców miało sens. Ucieszyło mnie też to, iż nie mieliśmy tutaj do czynienia z czarnym charakterem i Cherry nie miał rodzicom za złe, że się przeprowadzali, a cały konflikt wiązał się bardziej z wątkiem płyty i braku komunikacji niż z czymś bardziej odjechanym i taki minimalizm przypadł mi do gustu, bo anime potrafi czasami trochę przesadzać, ale tutaj nie mieliśmy do czynienia z niczym odjechanym i nie licząc sceny pościgu (która była cudowna, więc ma wybaczone wszelkie podkoloryzowania) wszystko trzymało się w granicach realizmu. Jest to też anime, które polecam każdemu, kto szuka czegoś przyjemnego, pasującego do letniego klimatu.
Czy wspomniałam, że jestem fanką scen, w których ekran jest rozdzielony na 2 perspektywy? Jak nie, to byłam nią zachwycona! Ciekawi mnie czy teraz zacznę częściej pisać o anime, bo nie ukrywam, że ostatnimi czasy trochę omijałam ten temat na blogu, bo zawsze odnoszę wrażenie, że o anime mi się pisze ciężej niż bym chciała. Może z czasem zacznę wspominać o nich częściej, a na razie zostawiam Was z wakacyjnym klimatem.
Ciao! ~ Lena
Dzisiejszym utworem posta jest... Yamazakura Taeko Onuki.
Również przypadkiem trafiłam na trailer tego anime, tyle tylko, że nie zdążyłam go jeszcze obejrzeć i pewnie stanie się to w dalekiej, bardzo dalekiej przyszłości. Mi animacja skojarzyła się trochę z innym filmem anime, Ride Your Wave.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Myślę, że nawet w przyszłości oglądanie tego anime będzie bardzo przyjemnym doświadczeniem.
UsuńI tym sposobem nowa pozycja dołączyła do mojej listy do obejrzenia ;D