Hej, hej! Dzisiaj ponownie przychodzę z podwójną recenzją mini-albumów Itzy. Od czasu ostatniej takiej recenzji zdążyły widać 2 EP, jeden w sierpniu 2020 i jeden teraz w maju. Super się złożyło, bo te 2 albumu mają dość podobny styl. Zazwyczaj podsumowuje albumy po recenzji, ale tutaj chciałabym zacząć od porównania ich, ponieważ Not Shy ma koncept westernu, a Guess Who gry Mafii i możnaby wymieszać piosenki z tych dwóch albumów i nie robiłoby by to różnicy, bo mają tak podobny klimat. W niektórych sytuacjach nawet taka wymiana miałaby sens i sprawiłaby, że każdy z tych albumów miałby swój oddzielny koncept, a tak jak są teraz tworzą konceptowo zestaw.
Not Shy
Not Shy jest pełne energii i choć początkowo kojarzyło mi się z piosenką z jakiegoś meczu, teraz już się zdążyłam przyzwyczaić do tej trąbki w refrenie i bardziej doceniam ten utwór. Podoba mi się, że ciągle coś się w nim dzieje i dziewczyny brzmią tutaj świetnie. Mamy tutaj idealne wypośrodkowanie między wokalami i rapem i oczywiście Itzay Chaeryeong wymiata. Don't Give a What jest moją ulubioną piosenką z tego EP i brzmi tak, jak mogłoby być na poprzednim mini-albumie It'z Me, który wciąż jest moim ulubionym z ich dyskografii, jeśli chodzi o klimat i koncept. Zawsze jak dochodzę do tej piosenki, mega się cieszę, że jest chociaż na tym EP, bo dodaje mu tego czegoś. Louder to utwór, na którego nie zwróciłam uwagi przy pierwszym słuchaniu, ale przy kolejnych zaczęłam go doceniać i teraz bardzo go lubię. Szczególnie podoba mi się przedrefren, bo świetnie buduje klimat do refrenu. iD jest idealnym przejściem od EDM do delikatniejszej końcówki tego mini-albumu. Nie zwróciłam na to uwagi, słuchając tego albumu po raz pierwszy, ale teraz uważam, że to było bardzo sprytne ze strony JYP, żeby zrobić bardziej delikatne przejście niż w niektórych innych albumach. Surf jest aktualnie moją drugą ulubioną piosenką z tego EP i choć był to pierwszy raz, kiedy Itzy próbowały taki nieco delikatniejszy koncept poszło im to doskonale i udowodniły wszystkim, którzy w to nie wierzyli, że mogą robić różne koncepty i sprawdzać się w każdym z nich. Nad ostatnią piosenką w tym mini-albumie, czyli Be in Love pracowała Kenzie, a jak wiadomo to co Kenzie tworzy obraca się w złoto. Jest to cudowne zakończenie mini-albumu i śliczna piosenka ogółem. Mam wrażenie, że Kenzie pisała ją z myślą, że Red Velvet będą ją śpiewać, ale przeznaczeniem tego kawałka było trafić do Itzy, bo nie wyobrażam sobie nikogo innego z tą piosenką.
Not Shy to początek eksperymentowania ze strony Itzy. Mamy tutaj elementy charakterystyczne dla wcześniejszych er Itzy, takie jak EDM i motyw self-love, ale także nowe aspekty takie jak delikatniejsze instrumentale skupione bardziej na wokalach. Takie łącznie gatunków bardzo przypadło mi do gustu i jeśli Itzy będzie chciało wracać do takich połączeń w przyszłości, to jak najbardziej jestem za!
Guess Who
마.피.아. in the morning było zainspirowane grą - Mafią i bardzo podoba mi się koncept inspirowany grą. Mam wrażenie, że nie zdarza się to często i zostało tutaj ciekawie przedstawione. Pewnie wiele osób będzie musiało przesłuchać tę piosenkę więcej niż raz zanim im się spodoba, ale dla mnie to był hit od pierwszego przesłuchania. Oprócz tego podoba mi się intrumental, który przypomina nieco te, po które często sięga SM dla NCT i uważam ten eksperyment za w 100% udany. MV jest wykonane genialnie i myślę, że poruszę w innym poście temat tego reżysera, którzy je wykonał, bo jego metody są niesamowite. Sorry Not Sorry jest jak wzięte z poprzedniego konceptu pod tym względem, że oddaje atmosferę westernu i widać, że JYP potraktował ten album i poprzedni jako siski i mam wrażenie, że powinny razem tworzyć album a nie 2 mini-albumy. Przedrefren i bridge w tym utworze są prześliczne. Kidding Me jest prawdopodobnie moim ulubiony kawałkiem z tego mini-albumu. Instrumental jest magiczny i brzmienie tej piosenki mnie mega intryguje. Przedrefen jest genialny i idealnie tworzy klimat dla beat dropu w refrenie. Podoba mi się jak płynne było przejście od bardziej akustycznej części do EDM. Taką produkcję to ja rozumiem i myślę, że ten kawałek najlepiej oddaje klimat tego konceptu. Wild Wild West ma atmosferę prosto z westernu i moim zdaniem pasowałby bardziej do poprzedniego EP, ale JYP ewidentnie nie zaplanował tego dobrze. Podoba mi się ta gitara basowa w tle, która przebija się od czasu do czasu, ale zawsze mam wrażenie, że Lia śpiewa "śmiało, śmiało" i to mnie wytrąca ze słuchania za każdym razem. Poza tym jest to jedna z moich ulubionych piosenek z tego EP i ad libs są tutaj genialne.
Shoot! ma kompletnie inny styl niż się spodziewałam. Po tym wykrzykniku myślałam, że będzie to bardzo energetyczna piosenka, ale mam wrażenie, że jest takim typem hipnotyzującego kawałka grającego w windzie albo w sklepie z ciuchami, co jest komplementem, bo lubię taki typ muzyki. Jest to też prawdopodobnie najkrótsza piosenka w ich karierze. Tennis (0:0) to taka typowa spokojna piosenka na zakończenie albumu i spełnia się w tej roli doskonale. Cieszę się, że nie jest to ballada, tylko mimo wszystko coś się dzieje nawet, jeśli mnie niż wcześniej. Osobiście bardzo podoba mi się kiedy zespoły kończą mini-albumu właśnie spokojniejszą piosenką, bo można sobie ponucić i jest to taka wisienka na torcie.
Guess Who (stylizowane na Gue?? Who) to intrygujący album. Choć są piosenki, które nie do końca pasują do tego konceptu, całość tak czy siak brzmi świetnie, momentami wręcz magicznie. Podoba mi się takie nowe oblicze Itzy i mam nadzieję, że w kolejnej erze też będą wplatać elementy, które pojawiły się w tym albumie, bo chociaż uwielbiam EDM i Itzy, produkcja w tym mini-albumie była mega ciekawa i już nie mogę doczekać się nowej ery.
Mam nadzieję, że w następnej erze czeka nas album, bo już miały 4 mini-albumy i nie obraziłabym się, gdybym wreszcie dostała materiał do napisania pojedynczej długiej recenzji ;)
Ciao! ~ Lena
Dzisiejszym utworem posta jest... Surf.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz