piątek, 27 listopada 2020

NCT 127 "Neo Zone" [MUZYKA]

 
via 

Hej, hej! Wiem, że jestem nieco spóźniona z tą recką, ale prawdę mówiąc nadążanie za wydaniami kpopowymi to wyzwanie samo w sobie, a pisanie recenzji wszystkich albumów, jakich chciałabym jest wymagające mówiąc delikatnie. Od razu na początku zaznaczam, że czekałam z tą recką aż wyjdzie repackage i no nie spodobał mi się, więc stwierdziłam, że zrecenzuję wersję "podstawową".

NCT127 jest kpopową grupą składającą się z 9? członków (oficjalnie chyba 10, ale Winwin z tego co kojarzę nie bierze aktualnie udziału w promowaniu 127) będącą częścią NCT.

Elevator (127F)

W Elevator (127F) dźwięk windy na zawsze będzie kojarzyć mi się z Itzy i nic na to nie poradzę. Ale poza tym uwielbiam ten początek i uważam, że ta piosenka ma jeden z najciekawszych instrumentali na tym albumie. Doceniam też, że zaczęliśmy Haechanem, który aktualnie jest moim main biasem w NCT. Kick It ma super początek i tę część 2:56 - 3:20, czyli dance break z tego co mi się wydaje, szczególnie część 2:56 - 3:02 która jest ogólnie moim ulubionym elementem tego albumu i jednym z najlepszych momentów w dziejach dyskografii NCT, ale niestaty jest to według mnie jedyna fajna część tej piosenki, bo reszta jest dość przeciętna i chłopacy tutaj dużo krzyczą i rapują, a ja jednak preferuję śpiewanie, którego jest niewiele. Boom początkowo było dla mnie dość mdłe, ale po paru przesłuchaniach zaczęłam doceniać ten soft vibe w refrenie i delikatne boom, z których składa się refren. Cieszę się też, że tutaj jest więcej śpiewania niż w poprzednim kawałku, bo jest to odpoczynek dla moich uszu. Bawi mnie też obsesja SM z dawaniem NCT rzeczy ze słowem boom w tytule, bo to już trzeci taki przypadek w przeciągu roku. Pandora's Box ma w sobie coś takiego vintage i początek kojarzy mi się z Legend Twenty One Pilots i byście mi nie uwierzyli ile mi zajęło zczajenie tego. Tak poza tym bardzo przyjemny utworek, nie mam zarzutów. Day Dream ciągle myli mi się z ostatnią piosenką z tego albumu. Trzeba przyznać, że ma w sobie coś takiego senno-hipnotyzującego, co bardzo przypadło mi do gustu i uważam, że bardziej pasowało by do zamknięcia albumu, ale cóż.  
Boom

Interlude: Neo Zone jest interludką i co jak co, ale interludki NCT ma najlepsze. Zawsze czekam na ich creepy intra/outra/interludia, bo wiem, że się na zawiodę, ponieważ zawsze mają tę maga interesującą i przerażającą atmosferę, mimo swojej długości i cieszę się, że SM nadal je robi. Moją relację z Mad Dog i Sit Down! najlepiej podsumuje mem obok, bo na początku obie piosenki wydawały mi się okropne i byłam przekonana, że będą dla mnie totalnymi skipami, po jakimś czasie przekonałam się do Mad Dog i teraz nawet lubię ten kawałek, ale niestety Sit Down! (bardziej jak Stand Up And Leave) nadal uważam za utwór nieprzyjemny do słuchania i uważam, że te dwie piosenki powinny być odstępach od siebie. Love Me Now to bez wątpienia jedna z najlepszych piosenek z tego albumu i jest w moim top3, bo dokładnie czegoś takie oczekiwałam od NCT w Neo Zone, ponieważ uwielbiam ich w takim stylu i jestem zadowolona, że odstaliśmy chociaż jedną w miarę wesołą piosenkę. Oprócz tego ten kawałek brzmi świetnie i ma super instrumental. Love Song jest kolejną z przyjemnych piosenek z tego albumu i chociaż nie jest moim zdaniem tak dobra jak poprzednia, wciąż słucham jej z chęcią i podoba mi się jej dziwny instrumental. White Night brzmi jak piosenka z zimowego albumu EXO i w sumie podoba mi się, że dostało ją NCT, bo teraz mamy dowód na to, że zasłużyli na świąteczny mini-album i będę czekać na jakiś świąteczny projekt. Not Alone to bezkonkurencyjnie moja ulubiona piosenka z tego albumu i uważam, że została umiejscowiona idealnie i nawet bym się nie obraziła, gdyby album kończył się w tym momencie. Dreams Come True to właśnie ta piosenka, do której porównywałam Day Dream i moim zdaniem powinny zostać zamienione miejscami, bo chociaż tekstem ten kawałek nawet pasuje na zakończenie albumu jest dość żywiołowy w porównaniu do poprzednich 2 piosenek i mnie chociażby nieco wyrywa z tego transu, a Day Dream byłoby tutaj wisienką na torcie, ale kto wie, może właśnie o to chodziło SM, żeby mieć bardziej energiczne zakończenie.
Love Me Now

Neo Zone jest ciekawym albumem, który potrzebował u mnie trochę czasu, żebym go doceniła, jednak kiedy przesłuchałam go kilka razy zdecydowanie przypadł mi do gustu i nawet piosenki, które początkowo były mi obojętne, zaczęły mi się podobać. Cieszę się, że NCT127 trzyma się pewnego stylu, jednocześnie eksperymentując nieco z brzmieniem. Moim zdaniem jest jedne z ich najlepszych wydań dotychczas i lubię do niego wracać od czasu do czasu.

Szkoda trochę, że repackage nie przypadł mi do gustu, bo to chyba pierwszy raz żebym recenzowała podstawową wersję a nie właśnie repackage, ale cóż kiedyś musi być pierwszy raz i zobaczymy w jakim kierunku pójdzie NCT127 z kolejnymi projektami.

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Not Alone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz