Hej, hej! Dzisiaj jak możecie się domyślać - anime! Po szaleństwie halloweenowym coś relaksującego. Ostatnim anime, które recenzowałam było Attack on Titan. Będę się do niego odnosić, jednak zrobię to bez żadnych spoilerów. Dlatego aby w pełni zrozumieć moje odniesienie możecie zapoznać się z nie-recenzją Attack on Titan :)
Słowo wstępne
Po krwawym show jakim było AOT poczułam, iż potrzebuję czegoś relaksującego. Sword Art Online (SAO, nie mylić z S.A.O. czyli grą) okazało się być czymś bardzo podobnym. Jako, że ja mam szczęście do takich sytuacji, miałam także złe przeczucia, ale postanowiłam i tak spróbować. W końcu opisz zapowiadał się wyśmienicie, więc co mogłoby pójść nie tak?
Fabuła
SAO opowiada o nastoletnim Kirito, który wraz z tysiącami graczy został uwięziony w grze S.A.O. Aby móc wrócić do normalnego świata należy ukończyć poziom 100. W międzyczasie bohaterowie muszą zmierzyć się z różnymi potworami, bossami, a także samymi sobą.
Bohaterowie
Kirito - z nim miałam jeden główny problem. Mianowicie jako osoba był dość nudny, a jednak wszystkie kobiety się w nim zakochiwały. Ja rozumiem, że jako postać tajemnicza intrygował itd., ale żeby naprawdę wszystkie panie go kochały? To trochę przesada, co nie?
Asuna - zapowiadało się, iż będzie ona totalnie badass i nie dotknie ją ten sam problem jak Mikasę z AOT. Błąd! Na początku ciekawiła mnie i z uwagą obserwowałam to, jak się zmieniała. Jednak z czasem zaczęła mnie irytować.
Yui - ja nie wiem co z nią jest nie tak. Mało postaci było tak dziwnych jak ona. Po prostu dziwna bohaterka.
Agil - tak właściwie nie oczekiwałam wiele od tej postaci, ale pozytywnie mnie zaskoczyła. Mimo, że nie był on głównym bohaterem, tylko drugoplanowym, to wydał mi się fajniejszy od Kirito.
Klein - tak właściwie spodziewałam się, że zginie już w drugim odcinku, a jednak okazało się, że jest jedną z ważnych postaci. Jest on typowym wesołym bohaterem, który dodaje trochę humoru.
Lisbeth - tak właściwie to Lisbeth była jedyną sensowną bohaterką w tym anime. Zachowywała się realnie i z całego I sezonu anime lubię ją najbardziej.
Zalety
Po brutalnym AOT klimat gry komputerowej był niezwykle relaksujący. Wszystko wydawało się sielskie i w pewien sposób delikatne. Sama akcja może nie była porywająca, ale oglądało się przyjemnie.
Wady
Brakowało mi nieco faktycznej walki z potworami i bossami. Zamiast pokazywania jak bardzo kobiety są zauroczone w Kirito niezależnie od wieku czy podejścia do życia, wolałabym zobaczyć jak rzeczywiście walczą z potworami. Jestem też w pełni świadoma jak to wygląda w anime, ale nie widzę sensu w ujęcia zrobionych tak, aby było widać głównie tyłki bohaterek.
Wady
Brakowało mi nieco faktycznej walki z potworami i bossami. Zamiast pokazywania jak bardzo kobiety są zauroczone w Kirito niezależnie od wieku czy podejścia do życia, wolałabym zobaczyć jak rzeczywiście walczą z potworami. Jestem też w pełni świadoma jak to wygląda w anime, ale nie widzę sensu w ujęcia zrobionych tak, aby było widać głównie tyłki bohaterek.
Podsumowując
Sword Art Online to anime z bardzo dużym, ale chyba nie do końca wykorzystanym potencjałem. Dużo w nim elementów obyczajowych, a mniej samej akcji. Nie jestem pewna, czy w ogóle obejrzę II sezon.
Jak widzicie z jednego anime zrobiła się trylogia, ale to nic ;D
Ciao! ~ Lena
Sword Art Online to anime z bardzo dużym, ale chyba nie do końca wykorzystanym potencjałem. Dużo w nim elementów obyczajowych, a mniej samej akcji. Nie jestem pewna, czy w ogóle obejrzę II sezon.
Jak widzicie z jednego anime zrobiła się trylogia, ale to nic ;D
Ciao! ~ Lena
Dzisiejszym utworem dnia jest...Dark Horse Katy Perry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz