piątek, 1 maja 2020

Jak zmieniło się "Stranger Things"? [SIS]


Hej, hej! Dzisiaj pogadamy sobie o Stranger Things, a przynajmniej ja coś powiem. Jak tylko zaczęłam 3. sezon od razu zauważyłam, iż bardzo różni się od poprzedniego. Dlatego postanowiłam zrobić rewatch całego serialu, żeby przyjrzeć się nie tylko zmianą, ale też pojawiającymi się nielogicznościom i cóż... muszę przyznać, że jest różnica. Oglądając robiłam notatki i zajęły mi kilkanaście stron, więc na pewno jeszcze je wykorzystam do czegoś. W tym miejscu ostrzegam też przed (oczywistymi) spoilerami!

Sezon I
Jeśli miałabym opisać ten sezon jednym słowem wybrałabym aesthetic, ze względu na cudowne wykorzystanie lampek choinkowych przez Joyce, które stworzyło niesamowity klimat i jedne z najładniejszych scen. Bo wiadomo, kto nie lubi lampek choinkowych! (via) Mimo wszystko tym, co zrobiło na mnie największe wrażenie był soundtrack skomponowany specjalnie na potrzeby serialu, do którego nadal wracam, bo jest wspaniały i niezwykle klimatyczny, dzięki czemu doskonale podkreśla atmosferę horroru. Prawda jest taka, że tylko oglądając ten sezon czułam atmosferę horroru, wszystko otoczone jest tajemniczością i nie tylko bohaterowie nie wiedzą do końca z czym mają do czynienia, ale też widz.

 Szczególnie dobrze pod tym względem wypadła scena w lesie, kiedy Nancy i Jonathan polują na demogorgona i znajdują martwego jelenia, a potem Nance trafia do Upside Down (via) i o rany, jak ja uwielbiam Upside Down. Od pierwszej chwili absolutnie je uwielbiałam, bo wygląda pięknie z tą niebieskawą, zimną kolorystyką, śniegiem (określanym jako skóra, ale osobiście wolę wersję, że jest to śnieg) i pustką z rozwalającymi się budynkami. Miałam bardzo duże nadzieje związane z tą lokacją i nie mogłam się doczekać aż będzie się pojawiać częściej w kolejnych sezonach, i że może będzie pokazane z innej perspektywy albo dowiemy się czegoś nowego na jego temat. 

Ale Stranger Things nigdy nie było serialem opartym stricte na nastoju i nawiązaniach do lat '80 i jego centrum stanowili bohaterowie. Bardzo podobało mi się to, jak często mieliśmy sceny z Nancy i Mike'm albo z Jonathanem i Willem, ponieważ pomimo stanowienia osobnych wątków, te krótkie chwile ukazywały więzi różnych postaci i to kto jakie ma nastawienie do kogo. Mimo, że mamy dzieciaków, nastolatków i dorosłych i każda z tych grup tworzy oddzielną linię fabularną, to przeplatają się ze sobą i koniec końców łączą tworząc spójną historię.


Sezon II
Uważam, że rozpoczęcie sezonu Kali byłoby świetnym pomysłem, gdyby zostało to później porządnie wykorzystane. A tak to tylko stworzyło nieco fejkowy obraz tego sezonu, ale fakt, że następną sceną są chłopacy grający w gry z Kids w tle trochę poprawiła klimat. Jednak od razu widać, że aesthetic nieco się zmieniło i kolorystyka jest zdecydowanie bardziej wyrazista. Nie ma już szarawych barw, tylko są dużo żywsze odcienie niebieskiego i czerwonego, co mi osobiście średnio przypadło do gustu, bo bardzo lubiłam szarości z pierwszego sezonu kontrastujące ze scenami, w których kolory były mocniejsze. Rozumiem, że budżet był większy, to bardziej mogli szaleć z kolorystyką i efektami, ale mimo wszystko połowa nastroju pierwszego sezonu ST to była kwestia kolorów. (via)

Sporym problemem w tym sezonie było rozdzielenie bohaterów na pary. Pierwszy sezon funkcjonował świetnie, bo jako widzowie przypatrywaliśmy się bohaterom próbującym rozwiązać problemy razem i akcja była podzielona na 3 płaszczyzny. Tym razem mamy jednak duety w stylu Nancy i Jonathan, Will i Mike, Joyce i Bob, Dustin, Lucas i Max, Steve i Dustin, El i Hopper itd. przez co bohaterowie są zdecydowanie mniej zgrani i prawda jest taka, że gdyby pracowali razem sezon skończyłby się w połowie. Oprócz tego mamy tutaj kwestię tego, że wiemy z jakim typem potwora mamy do czynienia i nie ma już efektu zaskoczenia. Co gorsza Mind Flyer właściwie nic nie robił przez większość sezonu i nie było czuć zagrożenia tak jak w przypadku poprzedniego sezonu. Jednak sama kwestia zamknięcia portalu było całkiem spoko i podoba mi się jak wykorzystali tunele pod ziemią jako przedłużenie Upside Down. (via)

Spośród wszystkich dotychczasowych sezonów, drugi wypadł moim zdaniem najsłabiej, ponieważ był nijaki w porównaniu do pierwszego. Nie było w nim praktycznie żadnych scen, które możnaby uznać za ikoniczne i chociaż nie był to słaby sezon, według mnie brakowało mu kierunku. Odniosłam także wrażenie, że bracia Duffer sami do końca nie wiedzieli w jakim kierunku iść i postanowili zrobić sezon zapchajdziurę, żeby coś było, ale z drugiej strony żeby zostawić sobie otwartą furtkę w sezonie 3. (via)


Sezon III
W przypadku 3. sezonu już od pierwszej sceny jest wiadome, że twórcy mieli największy budżet spośród tych dotychczas i myślę, że powoli staje się to problemem. W sytuacji, gdy budżet był mniejszy, musieli sobie jakoś z tym kreatywnie radzić. Teraz jednak mogą używać efekty specjalne i zdecydowanie to robią. Nie podoba mi się to, że ST zaczyna bardziej przypominać film akcji z fabułą związaną ze światowym problemem, a nie tylko hermetycznie skupioną wokół jednego miasteczka. Nie rozumiem sensu wprowadzania wątku Rosjan, skoro wciąż nie zostało wyjaśnione, co się stało z Brennerem. Ani razu nie mamy sugestii dlaczego Rosjanie próbują otworzyć portal i skąd o nim wiedzą, co moim zdaniem było złym zabiegiem, bo nawet jeśli bohaterowie o tym nie wiedzą, my jako widzowie powinniśmy byli dostać chociaż scenkę jak Brenner rozmawia z jakimś rosyjskim naukowcem czy coś w tym stylu, co wyjaśniłoby rolę Rosjan w tym sezonie. (via)

Jeśli chodzi o bohaterów, tym razem jest nieco lepiej, bo z powrotem zaczynają tworzyć się większe grupy, jednak widać także rozpad ekipy Willa (który swoją drogą nie ma tutaj nic do roboty oprócz mówienia, kiedy Mind Flyer jest blisko). Podoba mi się przyjaźń Eleven z Max i to, że El uczy się jak być sobą a nie tym, za kogo mają ją inni i że wreszcie El i Mike mają jakieś problemy w związku, bo zbyt długo byli doskonałą parką. Ponadto wątek Robin i Steve'a był cudowny i chciałabym żeby więcej podobnych duetów pojawiało się w serialach, bo stanowią super połączenie. Także Nancy i Jonathan mają ciekawy wątek i podoba mi się, że był stosunkowo polityczny i ukazywał realia lat 80.. Niestety mamy jednak postać Hoppera, który w tym sezonie był totalnie do kitu i mam nadzieję, że nie wróci do życia w kolejnym, bo mam go serdecznie dosyć. (via)

Ten sezon na pewno był lepszy od poprzedniego, jednak odnoszę wrażenie, że Stranger Things straciło klimat typowy dla pierwszego sezonu ST. Tak jak w drugim było jeszcze go czuć momentami, tak tym razem mamy do czynienia z kompletnie innym show. Także klimat lat 80. jest nieco mniej wyczuwalny niż wcześniej, bo bohaterowie mają bardziej uniwersalne ubrania i gdybym nie wiedziała, że ten serial rozgrywa się w tamtych czasach, pewnie nie domyśliłabym się. Oprócz tego zdecydowanie zabrakło mi Upside Down i mam nadzieję, że w 4. sezonie bracia Duffer poświęcą mu więcej uwagi, bo moim zdaniem jest najciekawszą częścią serialu i nie wypada, żeby tak po prostu je omijać.  (via)


I tym sposobem dotarliśmy do końca moich dzisiejszych rozważań. Myślę, że któregoś dnia opublikuję notatki, które sporządziłam przygotowując się do tego posta, ale myślę, że może mi to zająć sporo czasu, więc nie spodziewajcie się tego posta zbyt prędko XD Jeśli zastanawiacie się czy w tym roku zrobię posta na 23. marca, to odpowiedź brzmi nie, ponieważ MCR wróciło, więc nie będę obchodzić rocznicy rozpadu. (jeśli zastanawiacie co tutaj robiło to zdanie, post ten był planowany na 20. marca i podczas zmieniania kolejności wstawiania zapomniałam o wycięciu tego fragmentu XDD)

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Time After Time Cyndi Lauper.

2 komentarze:

  1. Tez najbardziej podobał mi się sezon 1, reszta robiona raczej siła rozpędu i popularności. Wiadomo, jak coś wypali, każdy chce na tym jak najwięcej zarobić, jednak dla mnie ten serial, szczerze mówiąc, robi się z sezonu na sezon nudniejszy, chociaż widać, że scenarzyści próbują wpleść w niego całą masę różnych akcji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że po części jest to wina tego, iż scenarzyści mieli zdecydowanie mniej czasu na pracę nad scenariuszem do 2. i 3. sezonu niż w przypadku pierwszego. Wydaje mi się, że bracia Duffer sami nie spodziewali się, że ich serial pobije rekordy i chociaż (rzekomo) mieli rozpisaną fabułę na 4 (max 5 sezonów), z powodu presji czasu i wymagań widzów nie byli w stanie dopracować kolejnych sezonów. Z tego, co kojarzę Netflix chciał nawet, żeby nakręcono 2. i 3. sezon jednocześnie, żeby było szybciej, co choć nie zostało urzeczywistnione na pewno wpłynęło na pewne decyzje związane ze scenariuszem. Mam nadzieję, że w następnym sezonie wrócą nieco do klimatu z początku, chociaż biorąc pod uwagę zapowiedzi 4. sezonu może to okazać się zupełnie inaczej :/

      Usuń