piątek, 22 marca 2019

6 powodów, dla których warto dać szansę My Chemical Romance [MUZYKA]

Hej, hej! Zgadnijcie jaki dzisiaj jest dzień. Zgadza się, 6. rocznica rozpadu MCR. Dobra, kiedy tak to ujmuję, brzmi to jakbym robiła z tego święto. Tak naprawdę ten zespół miał duży wpływ na moje życia i przy okazji tego dnia chcę dzielić się moimi przemyśleniami na temat My Chemu. Ostatnio przygotowałam MCR Tag, a dzisiaj przychodzę do Was z listą powodów, dlaczego także Wy powinniście dać szansę temu zespołowi. Jako, że od czasu rozpadu MCR minęło dokładnie 6 lat, wybrałam 6 rzeczy, które powinny Was zachęcić, żeby puścić sobie ich piosenki.


1.Styl
Nawet jeśli ktoś nie przepada za stylem emo, trzeba przyznać, że MCR dbało o swoje aesthetic. Ich albumy miały swoje style. Przez większość czasu My Chemical Romance sprawiał wrażenie dość mrocznego zespołu. Zmieniło się to dopiero przy ich 4. albumie, jednak zostaną zapamiętani jako kultowy emo zespół i byli oddani temu stylowi.

2.Teledyski
Nie jestem osobą, która przywiązywałaby wagę do teledysków, jednak te MCR są bardzo teatralne i nieraz opowiadają jakąś historię. To jak są nakręcone i ten dramatyzm. Ghost of You opowiada o wojnie i jest cudem kinematografii, i nikt nie powie mi inaczej. I'm Not Okay (I Promise) dzieje się w szkole średniej, Helena to najlepszy pogrzeb jaki widziałam, Welcome To The Black Parade jest niesamowitym przedstawieniem śmierci, Desolation Row to punkowy teledysk, a Na Na Na (Na Na Na Na Na Na Na Na Na) i SING tworzą historię o Killjoysach walczących z systemem. Brzmi zachęcająco, prawda?

3.Teksty
Teksty Gerarda to piękno. Nigdy nie spotkałam się z zespołem, który miałby teksty tak bardzo do mnie trafiające. Wiele z nich znam na pamięć i nie jestem wstanie wybrać ulubionego utworu, bo każdy ma coś w sobie. Wiele z tekstów jest poetyckich i nieraz poruszają tematy śmierci. Między innymi to jest w nich niesamowite, że mówią o rzeczach takich jak strata i cierpienie w taki sposób, że nie sprawia to wrażenia cringe'u, tylko pomaga w wyrażeniu własnych uczuć.

4.Na każdą okazję
Jak mogliście już zauważyć piosenki My Chemical Romance są na każdą okazję. Jeśli jesteście smutni, The Black Parade pomoże Wam w poczuciu się lepiej. A może macie właśnie wesoły nastrój? Wtedy doskonałym wyborem będzie Danger Days: The True Lives of the Fabulous Killjoys z kawałkami idealnymi do tańca. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie, dzięki zróżnicowanemu materiałowi.

5.Koncepty
Czy to wampiry, śmierć, czy zemsta, każdy album ma swoje motywy przewodnie. Moim ulubionym jest historia mężczyzny z Three Cheers For Sweet Revenge, który zawiera pakt z diabłem, że będzie mógł wrócić do swojej ukochanej, jeśli zabije 1000 złych "dusz", a jeżeli mu się nie uda, straci ją na zawsze. Kiedy jest już blisko osiągnięcia celu, okazuje się, że on sam jest finalną duszą i musi się zabić, i już nie zobaczy więcej swojej żony. Pozostałe albumy również są historiami i to równie dobrymi.

6.Gerard Way
Wiadomo, że każdy członek zespołu był ważny i różne osoby mają swoich ulubieńców. W moim przypadku padło na Gerarda, który sam w sobie jest inspiracją. Jest bardzo kreatywną i pomysłową osobą, która tworzy niezwykłe rzeczy m.in takie jak MCR. Skończę na tym, bo jest to dla mnie coś prywatnego, ale możecie poczytać na jego temat w internecie i przekonacie się sami jaką jest cudowną osóbką.

I tak doszliśmy do końca listy. Nawet jeśli moje argumenty Was nie przekonały, to naprawdę polecam, żebyście przekonali się na własnej skórze, o co emo robią tyle hałasu ;)

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Skylines and Turnstiles.

2 komentarze:

  1. Jakimś cudem nigdy nie słyszałam o tym zespole! O.O Po przeczytaniu Twojego posta myślę, że czas to nadrobić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam ^^ Myślę, że MCR było najbardziej popularne w USA w latach 2000'i teraz jest nie tyle zapomniane, co nie mówi się o nim aż tyle, więc nie dziwię się, że o nich nie słyszałaś :D

      Usuń