piątek, 5 października 2018

Cierpienia Młodego Wertera - wow, emo z XVIII wieku [KSIĄŻKI]


via 

Hej, hej! Dzisiaj o lekturze, którą miałam przyjemność przeczytać, bo na serio mi się podobała. Taki spoiler. Uwaga, pisałam to z przymrużeniem oka!

Słowo wstępne
No sorry, ale to są przecież podwaliny emo, więc jak mogłabym nie sięgnąć po Wertera! Chociaż przyznam, że podchodziłam do niego ostrożnie, aczkolwiek z pozytywnym nastawieniem.


Fabuła
Jak łatwo się domyślić, książka ta opowiada o Werterze poprzez jego listy do przyjaciela Wilhelma. Werter bowiem musiał zwiać z miasta na wieś przez wplątanie się w tajemniczy romans. Na tej wsi wszystko jest fajnie, dopóki nie poznaje Lotty i jego świat wywraca się do góry nogami, bo zakochuje się do pierwszego wrażenia. Ale pamiętajcie, to jest emo, więc się raczej nie pośmiejecie.

Bohaterowie
Werter - główny bohater, który nie potrafi sobie poradzić z uczuciami i sam nie wie co ze sobą zrobić. Wiecie, romantyk. Obsesyjnie zakochany po uszy w Lotcie po ich pierwszym spotkaniu. Idealizuje ją i żyje w swoim świecie fantazji. Ogólnie typek z gatunku "Jaki ja biedny w tym friendzonie, w który sam się wpakowałem".
Lotta - obiekt fantazji Wertera. W jego oczach anioł i nie wiadomo co innego. Jest zaręczona z Albertem, którego kocha i z którym chce być. Wertera uważa za przyjaciela, co mu najwidoczniej nie wystarcza. Ogólnie nic do babki nie ma. Inteligentna, spoko, marnowała się przy Werterze.
Albert - ukochany Lotty, którego najpierw nie ma, a później już jest i pamiętam tyle, że gadał z Werterem o śmierci i mieli kompletnie inne poglądy i tak średnio się chyba dogadywali.
Wilhelm - prawdziwy przyjaciel Wertera czy tylko wyimaginowany? Kto wie, na pewno nie czytelnik.


Zalety
Jeszcze nie miałam okazji przeczytać książki w formie listów, więc to było ciekawe nowe doświadczenie. Sama historia jako historia okej, może nie bez szału, ale nawet mnie wciągnęło.

Wady
Werter mnie tak irytował, bo gościu weźże się w garść! Tym co również mi przeszkadzało, były opisy i to długie, a w tej książce się nic wielce nie działo.


Podsumowując
Cierpienia Młodego Wertera to książka warta przeczytania. Mimo, że trochę ją tutaj wyśmiałam, to w gruncie rzeczy mi się podobała. Pomimo, iż główny bohater nie przypadł mi do gustu, przeczytałam ją praktycznie za jednym zamachem i myślę, że jest to jedna z fajniejszych lektur z jakimi miałam do czynienia.


Skłamałam z tym, że się nie pośmiejecie. Znaczy się wiecie, to raczej zabawna historia nie jest, ale to co się tam momentami działo u mnie wywołało śmiech związany z zastanawianiem się, co z tymi ludźmi było nie tak XD

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... So hot Park Hyun bin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz