Hej, hej! Dzisiaj mam dla Was obiecaną niespodziankę, czyli recenzję, którą pisałam do szkoły na ocenę. Postanowiłam, że skoro już i tak musiałam ją napisać, to dlaczego nie miałabym się nią z Wami podzielić? Jest to pierwsza stricte recenzje w typowo recenzjowej formie, więc mam nadzieję, że nie zawaliłam sprawy.
Recenzja filmu Cześć, Tereska
Film Cześć, Tereska to polski dramat psychologiczny w reżyserii Roberta Glińskiego. Do kin wszedł on 28 września 2001 roku wzbudzając wielkie zainteresowanie. W rolach głównych wystąpiły Aleksandra Gietner jako tytułowa Tereska oraz Karolina Sobczak, która wcieliła się w postać przyjaciółki bohaterki - Renaty. Za scenariusz odpowiadają Jacek Wyszomirski i Robert Gliński. Akcja tej produkcji rozgrywa się na warszawskich blokowiskach i opowiada o piętnastoletniej Teresce, która wchodzi w trudny okres dojrzewania.Przez brak wsparcia ze strony rodziców wpada w złe towarzystwo. Zaprzyjaźnia się ona z Renatą - dziewczyną nieposłuszną i zbuntowaną. Oprócz tego w wolnych chwilach odwiedza kolegę z pracy swojej mamy - pana Edzia. Zna go od dziecka, jednak mężczyzna ma też drugą twarz, którą ukrywa przed światem.
W dramacie Roberta Glińskiego uwydatnione zostały problemy, z jakimi borykają się dzieci z patologicznych rodzin. Możemy z łatwością dostrzec wyobcowanie dziewczynki zarówno w domu, jaki i w środowisku szkolnym. Widzimy ból dotykający ją każdego dnia. Ponadto ukazano też wpływ toksycznych relacji na młody organizm. Przedstawione sceny ukazują brutalną rzeczywistość lat '90. Zwrócono również uwagę na kwestię rodziny. Temat ten jest widoczny od początku filmu i w miarę jego trwania dowiadujemy się coraz więcej o strasznych warunkach życia nastolatki.
Film ten został oceniony pozytywnie przez krytyków. Otrzymał między innymi nagrodę publiczności na międzynarodowym festiwalu w Krlovych Varach oraz zwyciężył na festiwalu w Gdyni. Uhonorowano również Aleksandrę Gietner, co osobiście mnie zaskoczyło. Mim zdaniem gra odtwórczyni głównej roli była na bardzo niskim poziomie. Sama postać Tereski również nie wzbudziła mojego zachwytu. Bohaterka ta wypadła nienaturalnie na tle reszty. Zdecydowanie bardziej zainteresowała mnie Renata. Dziewczyna tak wprowadziła do filmu trochę życia i akcji. Miała nawet kilka bardzo dobrych wypowiedzi intrygujących widza, przez co wyróżniała się pod względem samej kreacji.
Podsumowując produkcja ta warta jest obejrzenia. Dzięki niej możemy poznać realia końcówki XX wieku w Polsce. Sama historia zdecydowanie wyróżnia się na tle podobnych filmów. Zmusza ona odbiorcę do głębszych przemyśleń o sensie życia, wartościach kierujących człowiekiem, czy roli otoczenia w życiu młodych ludzi.
Tak, to tyle. Ta recenzja serio była tak krótka. Do tego pewnie zauważyliście masę błędów, na które również i ja zwróciłam uwagę, jednak postanowiłam je zostawić, żeby było zabawniej. Możecie dać mi znać w komentarzach ile błędów znaleźliście ;D To będzie challenge kto znajdzie więcej błędów! Na dzisiaj tyle, jednak szykujcie się, ponieważ postanowiłam zrobić AKTYWNE WAKACJE NA BLOGU i posty będą pojawiać się w każdy weekend ^^
Ciao ~ Lena
PS. Utworem posta jest... Whatever it takes z nowego albumu Imagine Dragons - Evolve, który ukazał się dzisiaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz