piątek, 10 kwietnia 2020

Dua Lipa "Future Nostalgia" [MUZYKA]


Hej, hej! Dzisiaj wypowiem się na temat nowego albumy Duy Lipy, który miał ukazać się dzisiaj, aczkolwiek ze względu na wycieki (ktokolwiek zrobił to Lipie powinien się wstydzić i poważnie przemyśleć swoje zachowanie, bo to było okrutne z jego strony) przyspieszyła premierę o tydzień i rany nie mogłam usiedzieć na lekcjach online, bo tak bardzo chciałam już go przesłuchać (dzień wcześniej kusiło mnie, żeby nie iść spać, tylko poczekać aż dropnie, ale postanowiłam poświęcić się dla chemii i poszłam spać) i moje oczekiwanie się opłaciło, bo jest wspaniały.

Dua Lipa jest brytyjską wokalistką, kosowsko-albańskiego pochodzenia (co brzmi mega cool). W 2017 roku wydała debiutancki album zatytułowany Dua Lipa, którego aż do premiery jej drugiego albumu (który dzisiaj recenzuję) nie przesłuchałam nawet. Ale hej! nigdy nie jest za późno na znalezienie utalentowanej artystki.

Don't Start Now

Future Nostalgia ma super szept na początku, który się później przewija przez całą piosenkę, aczkolwiek nie jestem przekonana do części mówionej (rapowanej?) przez Duę na początku, ale przed-refren i refren są całkiem całkiem, ale w szczególności przed-refren. Jako pierwsza piosenka otwierająca album jest okej, jednak nie jestem tak do końca do niej przekonana, ale myślę, że może mi się spodobać za jakiś czas jak już przesłucham więcej razy niż tylko kilka. Don't Start Now jest cudowne. Ten utwór to perfekcja. Ma wspaniałe skrzypce w tle, połączone z bardziej nowoczesnymi elementami intrumentala (który uwielbiam) i wspaniałym brzmieniem Duy. Był to także bardzo dobry wybór na pierwszy singiel, ponieważ ma w sobie to coś ukazujące doskonale w jakim kierunku Dua poszła z tym albumem. Cool kojarzy mi się ze stylem Charli XCX i w sumie nie jestem tak do końca pewna, co myśleć o tej piosence, bo ma dość specyficzne brzmienie. Z jednej strony instrumental nieco mnie irytuje, ale z drugiej coś w nim jest i jestem bardziej na plus niż na minus, ale czegoś mi tutaj mimo wszystko zabrakło, by ta piosenka mogła trafić do moich ulubionych, co nie zmienia faktu, że ma ciekawe brzmienie i nawet bym ją widziała jako singiel (tak jak wiele spośród tych piosenek). Physical to cudo. Ten utwór jest i-de-al-ny. Wszystko w nim jest doskonałe i nie mogę uwierzyć, że nie byłam do niego przekonana, gdy usłyszałam go pierwszy raz, bo jak na razie jest to jedna z najlepszych piosenek, jakie słyszałam i od czasu jak przesłuchałam ją drugi raz, nie mogę przestać do niej wracać.

Physical

Levitating ma świetny początek i później ten bas w tle, zdecydowanie jeden z najciekawszych instrumentali, które zostały wykorzystane w tym roku! Przed-refren i refren tworzą ze sobą doskonałe połączenie i bardzo mi się podoba Dua Lipa w tym stylu. I jej rap w bridge-u jest uroczy i kojarzy mi się trochę z k-popem z jakiegoś powodu (może dla tego, że generalnie lubię k-popowe raperki) i fajnie, że Dua eksperymentuje ze stylem i łączy wiele elementów w swoich piosenkach. Pretty Please to utwór, który nie przykuł zbytnio mojej uwagi, gdy słuchałam ten album po raz pierwszy, aczkolwiek podoba mi się jego umiejscowienie, bo po bardzo tanecznym kawałku przynosi trochę spokojniejszy klimat, ale równie klimatyczny. Myślę, że mógłby nawet funkcjonować jako interludka, bo sprawdziłby się bardzo dobrze w tej roli. Hallucinate ma super początek, który kojarzy mi się z jakąś piosenką, ale nie jestem w stanie stwierdzić z jaką (i tak, zdaję sobie sprawę, że mówię to w przypadku każdego albumu, ale to nie moja wina, że zawsze trafi się taka piosenka!). Przed-refren oraz refren są tutaj wspaniałe i są moim zdaniem najlepszą częścią tego kawałka. Podoba mi się bardzo technologiczne brzmienie tej piosenki. Tak jeszcze tylko wspomnę, że My my my skojarzyło mi się z Boy in Luv BTS, co zawsze jest miłym skojarzeniem (szczególnie wiedząc jak często Dua współpracuje z artystami kpopowymi).

 Levitating

Love Again ma sample z Your Woman White Town, ale mi (początkowo wpadłam w obsesję, że mi odwala, że to słyszę, ale później okazało się, iż nie jestem jedyna i dotarłam aż do Marszu żałobnego Chopina) kojarzy się z Marszem Imperialnym z Gwiezdnych Wojen i powiem Wam, że w życiu bym się nie spodziewałam, że Marsz Imperialny będzie tak bardzo pasować do piosenki o miłości. Jest to zdecydowanie jedna z moich ulubionych piosenek z tego albumu, jak nie nawet ulubiona i początek tego kawałka jest genialny i kojarzy mi się z latami 20.. Zacznijmy może od tego, iż Break My Heart ma jeden z najlepszych teledysków, jakie widziałam i osoba odpowiedzialna za przejścia powinna dostać za nie nagrodę, bo to prawdopodobnie były najlepsze przejścia w w teledysku, jakie widziałam. Piosenka sama w sobie jest cudowna i od czasu teledysku słuchałam ją tyle razy, że nawet nie zliczę. Good in Bed to śmieszna piosenka, która kojarzy mi się z typowym sitcomem o niezgodnym małżeństwie, które ciągle się kłóci, ale z jakiegoś powodu wciąż są razem. I chociaż taka sytuacja nie jest zdrowa, ta piosenka przedstawia ją w tak lekki sposób, że w sumie nie zwracam uwagę na tekst, ale doceniam stylistykę i wykonanie. Boys Will Be Boys ma cudowny klimat. Zastanawiam się czy Dua sprowadziła chór albo orkiestrę do wykonania go, bo nie wiem jak to opisać, ale ta piosenka sprawia wrażenie takiej pełnej. Podoba mi się także jej przekaz, który jest bardzo mocnym zakończeniem albumu i cieszę się, że Dua zdecydowała się na coś takiego, chociaż myślę, że ten utwór kończy się zbyt nagle i mógłby na końcu mieć jeszcze intrumentalne solo, które by się powoli kończyło ze względu na to, iż osobiście nie lubię jak albumy kończą się nagle.

Love Again

Future Nostalgia to album, który w cudownym sposób nawiązuje do lat 80., 90., wczesnych 2000. i momentami wręcz do starszych, co jest niesamowite, bo gdyby jakość nagrania była gorsza, dałabym się nabrać, że te piosenki są z tamtych czasów. Klimat, który tutaj panuje jest niesamowity i od razu widać ile pracy Dua włożyła w stworzenie go i jak bardzo zwróciła na wszystko uwagę, bo stworzenie tak doskonałego albumu na pewno wymagało dużo pracy i wyjścia ze swojej strefy komfortu, o czym mówiła sama Dua. Jestem pod wrażeniem zastosowanie instrumentów smyczkowych w piosenkach, bo dodają im uroku i wspaniale wpasowywują się w instrumentale z elementami synthpopu (który jest moim ulubionym stylem muzycznym). Ogólnie trzeba tutaj zaznaczyć, że instrumentalne są genialne i jest to najlepszy album zachdniej artystki (bo dla mnie kpop to jednak nieco inna kategoria ze względu na wkład wytwórni w produkcję piosenek) od czasów Melodramy Lorde. Chcę też docenić tytuł tego albumu, który jest genialny i idealnie podsumowuje stylistykę, w jakiej utrzymane są piosenki.

Mam nadzieję, że Dua dostanie za niego nominację do Grammy, ale biorąc pod uwagę, że osoby odpowiedzialne za wybór zwycięzców nie mają gustu (od czasu, gdy Melodrama nie została albumem roku nie mam pochlebnego zdania o tym rozdaniu nagród) może niestety nie wygrać. Ale i tak życzę jej wygranej, bo nie sądzę, żeby ktokolwiek w tym roku miał na to zasługiwać bardziej niż Dua.

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Break My Heart. Z teledyskiem, bo mówiłam, że jest piękny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz