piątek, 18 października 2019

Seriale nie dla mnie [SIS]

 
Czy alternatywnie: Seriale, które wyglądają ciekawie i może nawet bym je obejrzała, ale...

Hej, hej! Dzisiaj postanowiłam zrobić nieco inny post i zebrać kilka seriali, których prawdopodobnie nie obejrzę wcale albo przynajmniej nie całe, chociażby mnie namawiano. W przypadku wszystkich powód jest ten sam: za dużo sezonów.

1. Doctor Who
Obejrzałam cały pierwszy sezon (nie-recenzja) i część drugiego, ale na tym się skończyło. Tak jak sezon I był dla mnie czymś nowym i ciekawym, tak II toczył się tym samym schematem i zaczęłam się nudzić. Plus 11? 12? sezonów robi swoje, jeśli chodzi o zniechęcanie mnie.


2. Steven Universe
Widziałam kilka odcinków i co ciekawe jestem na bieżąco z informacjami (także da się ze mną pogadać), ale żeby oglądać, to nie. Podoba mi się budowa świata i działanie Crystal Gems (jakkolwiek się po polsku nazywają), a w szczególności wygląd postaci i to, że każda oparta jest o klejnot czy coś w tym stylu. Jednak akcja się strasznie wolno rozwija i właściwie mało się dzieje.


3. Gra o Tron
Wydawać by się mogło, że GoT będzie czymś idealnym dla mnie ze względu na brutalność i fantastykę, a jednak nie. Z reguły staram się najpierw czytać książki i w tym przypadku miałabym za dużo do przeczytania, bo 7, 8 tomów? Zgubiłam rachubę. Nawet jeśli odpuściłabym sobie książki, to wciąż serial jest strasznie długi i z tego co mi się wydaje zbyt poważny dla mnie.


4. Pora na przygodę!
 Surrealistyczny styl wygląda naprawdę zachęcająco. Ja jak to ja ogarnęłam informacje o świecie (Krainie Ooo) i tym, że jest to Ziemia po wojnie nuklearnej, co samo w sobie brzmi ciekawie. Z postaci najbardziej zainteresowała mnie Marcelina oraz jej realacja z Księżniczką Balonową. Ale sorry, 10 sezonów to za wiele.


5. Voltron: Legendary Defender
 Obejrzałam kilka odcinków i nudziłam się, bo to już było. Widziałam takie same historie nie raz i czułam, że ten nie wniesie nic nowego do mojego życia, pomimo swojej ładnej grafiki. Ponadto fakt, że na początku mamy 2 dziewczyny (z czego jedna początkowo udaje chłopaka, co szybko wychodzi na jaw) i 5 facetów + źli goście nieco mi przeszkadzał. No bo kurczę, nie udawajmy, że to byłoby NIEMOŻLIWE, żeby były chociaż 3 dziewczyny na 4 chłopaków. Od razu by się lepiej oglądało, niż z tak dużą dominacją facetów.



Nie umieściłam na tej liście takich pozycji jak np. Riverdale czy 13 powodów, dlatego, że im poświęciłam uwagę osobno i nie mam zamiaru się powtarzać. A to, że większość z tych seriali jest animowana? Absolutnie nie chodzi o to, że są kreskówkami, bo uwielbiam animacje. Chodzi w większości o liczbę sezonów, bohaterów albo fabułę, bo fakt, że są animowane działa na... plus. Nie umieściłam tutaj jednego istotnego serialu,  a mianowicie nowych Kaczych Opowieści. Jak wiecie, za dzieciaka KOCHAŁAM ten serial i widziałam większość odcinków (jak nie wszystkie), jednak aktualnie nie planuję obejrzeć reboota, chociaż wygląda mega zachęcająco (mam masę spoilerów, widziałam fragment 6. odcinka i Lena jest badass). Dlaczego? Chcę zobaczyć jak się rozwinie. Obawiam się trochę zawodu, ale jestem tak w 90% pewna, że w przyszłości go obejrzę. Dlatego nie ma go na liście.

Dobra, kończę gadanie, bo zaraz się zacznę rozwodzić nad Ducktales, a na nie jeszcze przyjdzie (mam nadzieję) czas.

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Waterloo Sunset The Kinks.

2 komentarze:

  1. Grę o tron kiedyś chciałam obejrzeć, ale ma za dużo sezonów. A do Doktora Who kompletnie mnie nie ciągnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam sezon I Doktora Who i całkiem mi się podobał, ale na dłuższą metę niewystarczająco :/ Też chciałam kiedyś obejrzeć GoT i nawet mnie do tego namawiano, ale tyle sezonów (i części jeszcze nawet nie skończonej serii) mnie odstraszyło :D

      Usuń