piątek, 2 lutego 2018

Magnus Chase i bogowie Asgardu: Statek Umarłych - Cheese & Ferrari [SIS]


Hej, hej! Dzisiaj o książce (!), na którą czekałam rok (!!) i absolutnie ją uwielbiam (!!!).

Słowo wstępne
Dobra, po roku to już trochę pozapominałam co działo się w poprzednich częściach, ale kto by się tym przejmował? Czekałam i się doczekałam!


Fabuła
Magnus Chase wraz z przyjaciółmi musi powstrzymać Ragnarök. Loki zamierza niebawem zacząć wielką walkę, której mają zapobiec. Jednak czasu jest mało, a kłopotów coraz więcej.

Bohaterowie
Magnus Chase - nasz kochany nieporadny bohater, który jakimś cudem jeszcze żyje nie umarł ponownie, a jednocześnie bohater jakby nie patrzeć. Spokojnie, wciąż to ten sam Magnus.
Alex Fierro - KOCHAM ALEX/A. Najlepsza postać serii. Absolutnie genialny/a, cudowny/a i czy mogę proszę jej/jego kieszonkową wersję?
Samira Al-Abbas - Samira bardziej wie czego chce i od ostatniej części zdążyłam ją polubić.
Thomas Jefferson junior - T.J. jest super. Moja druga ulubiona postać tej trylogii po Alex/ie. W tym tomie totalny zabijaka, ale to jest jeszcze fajniejsze.
Mallory Keen - początkowo odrobinkę mnie irytowała, ale później albo się przyzwyczaiłam, albo jej się polepszyło.
Halfborn Gunderson - to samo co z Mallory.
Haerthstone - nuda.
Blitzen - nuda.


Zalety
Wreszcie dostaliśmy backstory einherjerów z 19stego piętra!!! Czekałam na to dwa tomu i się nie zawiodłam. Cieszę się także, że wielu bohaterów miało naprawdę więcej głębi tym razem, a zarazem nie odebrało to książce akcji i wciąż się coś działo.

Wady
Napisałam, że w książce była akcja? Owszem, ale zatrzymała się w momencie, gdy Magnus, Blitz i Hearth udali się do Alfheimu. Mam dwie teorie:
1. Nie znoszę Alfheimu.
2. Nie znoszę rozwodzenia się nad historią życia Hearth i tym jak bardzo ma słabo w życiu i jak beznadziejne miał dzieciństwo.
I wiecie co? Obie są prawdziwe. Wszystko co jest związane z Hearthem tak masakrycznie mnie nudzi i absolutnie nie obchodzi, że aż ciężko w to uwierzyć.


Podsumowując
Magnus Chase i bogowie Asgardu: Statek Umarłych to cudowna książka. Totalnie ją uwielbiam. Z jednej strony pełna akcji, z drugiej rozwija bohaterów. Po prostu cudeńko.


Jest też pewien ship, który uważam za przesłodki i na pewno nie jest on związany z niejakim Magnusem i niejaką/niejakim Alex/em. Nie. Absolutnie nie.

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Lose It SWMRS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz