czwartek, 28 grudnia 2017

Max jest spoko! [PSYCHO KĄCIK]


Hej, hej! To jest post typowo spontaniczny, gdyż totalnie nie miałam w planach wracać na razie do tematu Stranger Things. Jednak będąc na jednej z grup zauważyłam ogólną tendencję do nienawidzenia postaci Max. Jako, że ja tę bohaterkę bardzo polubiłam, postanowiłam poruszyć dzisiaj ten temat i może zachęcić niektóre osoby do nieco cieplejszej opinii o tejże nowej bohaterce. Ostrzegam, że będą spoilery z pierwszych dwóch sezonów serialu i tych którzy go nie oglądali zapraszam do nadrobienia zaległości, bo to dobry serial jest oraz malutki spoiler z Harry'ego Pottera, o którym i tak wszyscy wiedzą.


Max to nie Eleven
Z jednej strony rozumiem dlaczego ludzie często patrzą na Max przez pryzmat Jedenastki. W końcu są w podobnym wieku i w tej samej paczce. Ale z drugiej Max i El mają zupełnie inną genezę postaci i zupełnie inne znaczenie w serialu. Nastka jest superbohaterką, której zadaniem (jakby nie patrzeć) było dotychczas ratowanie sytuacji. Ma te swoje moce i przez to serial jej potrzebuje. Max natomiast to przykład zwyczajnej dziewczyny, która jest wyjątkowa będąc sobą. Nie musi mieć niezwykłych umiejętności (bo wiecie każdy może się nauczyć nieźle grać w Dig Dug, jeśli będzie trenować), aby udowadniać swoje znaczenie. Max nie miała specjalnych predyspozycji ratować świata ani walczyć z potworami, co nie zmienia faktu, że sama postanowiła wziąć udział w planach chłopaków. 
Dziewczyny są podobne w niektórych aspektach, jednak El jako postać jest w dużym stopniu odrealniona, przez co przyćmiewa Maxine. Eleven to Dziecko Eksperyment, Który Wymknął Się Spod Kontroli, a Max to zwyczajna dziewczyna, która ma problemy w domu i chce trochę świętego spokoju. 
Tak swoją droga mam nadzieję, że Max i Eleven zostaną w sezonie III przyjaciółkami, bo to dopiero byłby duet!


Max zaskakuje 
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam, że w serialu pojawi się nowa postać, którą będzie Max, miałam pewną obawę. Bałam się, że Max przyczepi się do Mike'a i Eleven i się zrobi trójkąt miłosny. A jednak nie. Max okazała się być kompletnym przeciwieństwem. Została na siłę wciągnięta w trójkąt miłosny, przez Dustina i Lucasa. Chcę zauważyć, że na początku ona nie chciała mieć z nimi nic wspólnego i wkurzali ją. W żadnym momencie nie miała zagwozdki, którego z nich wybrać, bo nie chciała z żadnym chodzić. Max chciała się tylko przyjaźnić. 


Max wybrała Lucasa nie bez powodu
Wiele osób zarzuca temu duetowi, iż jest sztuczny. Jednak to nie prawda. Max nie chciała od razu z nim chodzić. Dopiero, gdy pokazał, że naprawdę mu zależy i że traktuje ją na serio (w przeciwieństwie do resztę) postanowiła dać mu szansę. Ja totalnie rozumiem jej podejście.


Max też jest badass
Była notorycznie zastraszana przez brata, którą ją dręczył psychicznie i chciał mieć nad nią pełną kontrolę, a ona najpierw wbiła mu strzykawkę w szyję z czymś uspokajającym, gdy wdał się w bójkę ze Steve'm, a później prawie uderzyła go kijem z gwoździami w krocze. Następnie prowadziła samochód. W wieku 13 lat! Oprócz tego spotykała się z chłopakami wbrew zakazowi Billy'ego i brała udział w walce z potworami. Nie pozwalała sobą pomiatać i jasno dała chłopakom znać, że albo będą ją traktować poważnie, albo mają się wypchać.


Max jest traktowana źle przez Mike'a zupełnie bez powodu
Wszyscy wiemy, że Mike traktował Max jak śmiecia, chociaż ona nic złego mu nie zrobiła. Mike nie radził sobie sam z życiem i był zazdrosny o to, że to ona jest w centrum zainteresowania chłopaków, a nie Eleven, której swoją drogą nie widzieli od roku. Mike zamknął się w swojej małej bańce smutku i uwielbienia dla Jedenastki, że nie zauważał potencjału Max. Uważał, że nie ma dla niej miejsca w ekipie, bo brakuje dla niej postaci w D&D, bo Nastka, którą znali przez ile? kilka dni? została obsadzona w roli czarodzieja (czy kogoś tam, wybaczcie nie znam się na RPGach). To jest śmieszne. O tym, że Mike w tym sezonie był małym emo gnojkiem mogłabym napisać oddzielny post, serio.


Max jest potrzebna
Potrafi ona zachować zimną krew w sytuacjach, gdzie niejedna osoba nie byłaby w stanie. Ważne jest też to, że jest nowa w serialu i jeszcze nie zdążyła ogarnąć całej sytuacji z potworami. Pamiętajcie chłopaków w pierwszym sezonie? Ciągle się kłócili i nie ogarniali co się dzieje dookoła. W podobnej sytuacji znalazła się Max. Ale mimo tego wprowadza do serialu trochę dystansu do rzeczy nadprzyrodzonych i też nerdowatości chłopaków. 


Max jest pomysłowa
Bo widzicie chłopcy są nerdami do potęgi i na wszystko patrzą przez pryzmat nerdowego świata, co jest wporzo. Max jest bardziej zdystansowana do życia. Jeździ sobie na desce, gra w gry. Byłaby dobrym nerdem, a jednocześnie wprowadziłaby trochę chaosu. Bo dla chłopaków wszystko musi być tak, jak ktoś już ustalił. A Max jest kreatywna i lubi zmieniać zasady. To chłopcy upieraliby się, że Hermiona musi być z Ronem, bo tak napisała Rowling, a Max uważałaby, że Hermiona powinna być z Harry'm, bo tworzą lepszy duet. Razem z chłopakami mogłaby wpadać na naprawdę szalone pomysły.

 
Podsumowując
Moim zdaniem Max zasługuje na znacznie lepsze opinie niż ocenia ją fandom. Jest postacią potrzebną i dobrze napisaną.  Traktowanie jej gorzej, bo nie jest Eleven uważam za niesprawiedliwe, bo nikt w serialu nią nie jest oprócz samej El. Jest zaradna, sprytna, odważna i potrafi poradzić sobie w niebezpiecznych sytuacjach. Zachowuje spokój i potrafi zachować zimną krew i zrobić to co trzeba. Na koniec chciałabym wspomnieć o jeszcze jednej kwestii związanej m.in. z hejtem Mike'a na Max. Nie chcę tutaj atakować fanek Finna (aktora wcielającego się w rolę Mike'a), ale niektóre z Was (ale absolutnie nie wszystkie!) traktują go jak wzór i przenoszą to na postacie przez niego grane. To, że jako osoba jest fajny, miły itd. nie oznacza, że jego postacie też. I Mike zdecydowanie zachowywał się chamsko w stosunku do Max i nie miał racji. Nawet nie miał dobrych powodów, żeby jej nienawidzić. Więc tutaj tylko taka malutka sugestia ode mnie: Nie zawsze postacie grane przez fajnych aktorów są tak samo fajne. Pewnie jako postać są napisane dobrze, ale to nie czyni z nich dobrych osób. 


Wow, sama jestem zaskoczona, że aż napisałam post o Max. Na koniec chciałabym jeszcze raz zaznaczyć, iż moim celem absolutnie nie było obrażenie fanek Finna Wolfharda, tylko zwrócenie uwagi na pewien trend mający miejsce nie tylko w fandomie tego młodego aktora. A i tak chodziło głównie o Max.

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Tight Mindless Self Indulgence.

6 komentarzy:

  1. Tez nie moge zrozumieć co ludzie mają do Max... a ona jest mega spoko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może polubią ją w następnym sezonie, tak jak Steve'a :D

      Usuń
  2. Nie przeczytałam posta, ponieważ jestem dopiero po pierwszym sezonie serialu, jednak na pewno gdy nadrobię zaległości to przeczytam i wypowiem się na temat tajemniczej Max ;) Mogę za to powiedzieć, że pierwszy sezon wywarł na mnie ogromne emocje i jestem strasznie ciekawa, jak to będzie w przypadku drugiego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugi sezon także obfituje w wiele emocji i zdecydowanie trzyma poziom :)

      Usuń
  3. Wow. Nawet nie wiesz jak miło mi si czytało ten post - zwłaszcza, że był on skierowany ewidentnie do mnie :) niezbyt lubię Max, ale w tym co napisałaś jest wiele prawdy - faktycznie, Max jest zaradna, potrafi zachować zimną krew i niestety, często ustawia się ją obok Nastki. Bo jest dziewczyną w paczce. Mam nadzieję, że zobaczę ją w trzecim sezonie, bo wniosła świeży powiew powietrza do serialu :)

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się, aby post ten nadawał się do przeczytania zarówno przez osoby lubiące Max i te nieprzepadające za tą bohaterką, więc cieszę się, że mi się udało :)

      Usuń