niedziela, 8 marca 2020

Miss Americana - O kobietach w showbiznesie [PSYCHO KĄCIK]


Hej, hej! Jak możecie pamiętać w poście z okazji walentynek wspomniałam o tym, że obejrzałam Miss Americanę (tej nazwy się chyba nie odmienia, ale po tym jak już zaczęłam nie mogę przestać, bo zbyt się przyzwyczaiłam) i że jak dobrze pójdzie to reckę wstawię w dzień kobiet. Także mamy dzisiaj 8 marca i poszło dobrze, więc zapraszam na moje rozważania dotyczące dokumentu o Taylor Swift.

Słowo wstępne
Nigdy nie miałam większej opinii na temat Taylor Swift. Uważałam, że ludzie za bardzo jej się czepiają randkowania i tego, że pisze o byłych (bo bądźmy szczerzy - bardzo wielu artystów, jak nie większość inspiruje się związkami), ale właściwie nie miałam opinii na temat jej muzyki, czy bardziej była to opinia mieszana, bo z jednej strony lubiłam Shake It Off, a z drugiej nie przepadałam za Look What You Made Me Do (aczkolwiek podoba mi się przedrefren i bridge). Wszystko zmieniło się za sprawą Lover, które od razu stało się jednym z moich ulubionych albumów i dlatego, jak usłyszałam, iż powstał dokument na Netflixie, to włączyłam go sobie w Walentynki, bo oczywiście, że chciałam zobaczyć jak powstał jeden z moich ulubionych albumów.

O samym dokumencie
Na początku chcę zaznaczyć, że świetnie mi się oglądało ten dokument, ponieważ wygląda cudownie. Każde ujęcie zostało dokładnie przemyślane i struktura choć nieco chaotyczna, również sprawia wrażenie przemyślanej. Biorąc pod uwagę fakt, iż za soundtrack posłużyły piosenki Taylor, był on oczywiście idealnie dobrany i wersje instrumentalne brzmiały super. Właściwie jedyne problemy, które mam z tym dokumentem związane są z wykorzystaną formą, czyli z fakt, iż był to dokument. Ciężko przedstawić życie człowieka będącego celebrytą w 1,5h, przez co rozumiem, iż pewne wątki musiały zostać wycięte, by uwypuklić inne, jednak sprawia to, że film jest mało konkretny i dość ogólnikowy. Wątek jej przyjaźni/wojny/znowu przyjaźni z Katy Perry został zupełnie pominięty, a przecież skoro nawet ja o tym wiem, to to musiało być duże wydarzenie. Jako w sumie przypadkowy widz uważam, że lepiej by było omówić mniej kwestii, a za to skupić się bardziej na tych wybranych. Na przykład jako osoba nie w temacie po obejrzeniu tego filmu nie mam pojęcia, jak się rozwiązała sytuacja z Kanye Westem i czy w ogóle się rozwiązała, bo dokument w pewnym momencie porzuca ten wątek. Nie wiem też czy to ja coś przegapiłam, czy naprawdę  tak było, ale wydaje mi się, że utwór Miss Americana & The Heartbreak Prince nie został w użyty, a przecież dokument nazywa się Miss Americana. Nie licząc jednak tych szczegółów bardzo podoba mi się wykonanie.

Feminizm
Tak jak domeną dokumentów i filmów biograficznych jest to, że są mało konkretne, tak tutaj przynajmniej uwypuklono rolę feminizmu w życiu i dojrzewaniu Taylor. Od samego początku mamy nacisk na ten aspekt i z czasem wątek ten zaczyna grać pierwsze skrzypce. Jestem zachwycona, że reżyserka postanowiła właśnie to uwypuklić, ponieważ zdecydowanie potrzebujemy więcej filmów o kobietach i o tym, jak to jest być kobietą we współczesnym świecie. Dokument zwraca też uwagę na problemy, z którym muszą się mierzyć kobiety i na narzucane im standardy. Fakt, że Taylor Swift  spotykała się z krytyką na podstawie swojego życia uczuciowego i tego z iloma mężczyznami się umawiała, chociaż ci mężczyźni, z którymi się umawiała nie byli oceniani na podstawie ich związków dużo mówi o różnicach w podejściu do artystek i artystów, i ten dokument bardzo dobrze to ukazuje. Jednym z ważniejszych wątków było też naruszanie prywatności Taylor zarówno przez mężczyznę, który ją stalkował i spał w jej domu przez kilka miesięcy, jak i przez tego, który złapał ją za tyłek, po czym wniósł pozew do sądu, że go zniesławiła. Miss Americana pokazuje to, w jak ciężkiej sytuacji znajdują się kobiety, których przestrzeń osobista została naruszona i to, że Taylor nawet mając dowód i 7 świadków nie była pewna czy uda jej się wygrać sprawę. Myślę, że ukazanie perspektywy Taylor w tej sytuacji oraz to jak wpłynęła ona na jej podejście i zmotywowała do włączenia się do polityki było nie tylko świetnym chwytem marketingowym, ale też pokazaniem kobietom, że warto by zabierały głos.


Dojrzewanie
Równie ważnym wątkiem jak femiznizm było dojrzewanie Taylor Swift i różnica w zasadach jakimi kierowała się na początku kariery, a tymi jakich trzyma się aktualnie. W ciekawy sposób zostaje pokazane jak w przeszłości Taylor bała się wypowiadać na tematy związane z polityką, bo "grzeczne dziewczynki nie mówią o polityce" i dopiero przez lata dojrzała do znalezienia swojego głosu i odwagi w tej kwestii. Widać także jak bardzo Taylor stara się edukować w różnych kwestiach i jaka wagę przywiązuje do ciągłego rozwijania się nie tylko jako artystkach, ale też jako aktywistka. Wybranie tytułu Miss Amricana związane jest w piosenką Miss Americana & The Heartbreak Prince, która również mówi o polityce, więc nic dziwnego, że wątek dojrzewania Taylor do przyjęcia aktywnej postawy wobec polityki odegrał tak ważną rolę. Ale nie tylko o takim dojrzewaniu jest ten film, ponieważ zostało także pokazane jak z młodej dziewczyny zmienia się w dojrzałą kobietę, jak walczy ze swoimi lękami i kompleksami, a także z opinią o samej sobie i własnymi priorytetami. Jako widz mamy okazję zobaczyć jej problemy z odżywianiem się i jak kompleksy na puncie wyglądu wpływają nie tylko na psychikę człowieka, ale też na na jego zdrowie i zmęczenie. Żyjąc dla sławy i dla pochwał od innych ludzi Taylor wyrobiła sobie jeden sposób myślenia opierający się na opiniach innych, co nie wpływało pozytywnie na jej życie prywatne, na co Miss Americana także zwraca uwagę.


Podsumowując
Miss Americana to przejmujący film o sławie i jej wpływie na życie Taylor Swift. Porusza także ważne kwestie takie jak femiznizm czy dojrzewanie w świetle reflektorów. Mimo tego, iż w stylu typowym dla dokumentów spłyca lub wręcz pomija pewne wątki, ukazuje ciekawą perspektywę na życie gwiazdy i to, w jaki sposób media patrzą na kobiety. Przede wszystkim jest to dokument wykonany w piękny sposób i każde ujęcie emanuje poczuciem estetyki, dlatego oglądanie go to sama przyjemność dla oka. Także ucho może się nacieszyć, ponieważ moim zdaniem soundtrack został świetnie dobrany i instrumentalne wersje piosenek Taylor nadały mu niezwykły klimat. Moim zdaniem powinien być nawet nieco dłuższy, żeby lepiej mógł się przyjrzeć poruszonym wątkom i wszystko ładnie pospinać przed końcem, ale nawet taka skrócona wersji sprawdza się w ukazaniu przemiany Taylor i genezy jej zaangażowania politycznego oraz powstawiania Lover.


Na koniec życzę kobietom wszystkiego najlepszego z okazji naszego święta i z tej okazji zachęcam do zapoznania się z dokumentem o Taylor, który dostępny jest na Netflixie ^^

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Only The Young.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz