piątek, 4 października 2019

5 wad Sherlocka BBC [SIS]

 
 via

Hej, hej! Dzisiaj chciałabym porozmawiać (czy bardziej ja napiszę, a Wy przeczytacie) na temat serialu, który właściwie wciągnął mnie w świat seriali, a mowa tutaj oczywiście o tytułowym Sherlocku. Dawno nie było o nim na blogu, a przecież stanowi jakby nie patrzeć jego fundamenty, po przez pierwsze 2 miesiące bloga jechałam właściwie tylko na tym serialu i swego czasu miał nawet swoją stronę na blogu. Ale dobra, koniec rozmyślania nad przeszłością, bo pora zwrócić uwagę na ciemną stronę jednego z moich ulubionych seriali.

1. Sezon IV
 1.01.2017 to ważna data w historii tego serialu, bo wtedy rozpoczęła się emisja 4-go sezonu, który cóż... odniósł porażkę i poniekąd zrujnował markę, którą Sherlock BBC budował przez lata. Był to sezon zły. Tak zły, że fani mieli teorie, że to tylko żart, jakieś wydarzenia w pałacu myśli Sherlocka i że prawdziwe wydarzenia będą w odcinku  z 22.01. (wtedy była premiera nowego serialu BBC, ale Sherlockians myśleli, że to fejk) , jednak tak się nie wydarzyło i nawet gazety w Wielkiej Brytanii o tym pisały, jeśli się nie mylę. Wyobraźcie sobie, jaki zły musi być sezon, jeśli fani uważają go za żart.

2. Długość, a raczej krótkość
4 sezony po 3 odcinki + odcinek specjalny to w sumie 13 odcinków, czyli tyle ile niektóre seriale mają odcinków w jednym sezonie. I to wszystko na przestrzeni 7 lat. Jasne, odcinki Sherlocka są dość długie i ogląda się je bardziej jak film niż serial, ale mimo wszystko po tylu latach można by oczekiwać czegoś więcej. To nawet nie byłby problem, gdyby nie to, że na każdy sezon trzeba było czekać ok. 2 lata. 2 lata by dostać 3 odcinki. To masakrycznie długo jak na serial, szczególnie tak popularny jak ten.

3. Queerbaiting
I tutaj dochodzimy do dość ciekawego zjawiska, bo od początku serialu postacie sugerowały, że Sherlock i Watson są parą i zazwyczaj, jeśli jest sobie serial i bohaterowie są ze sobą shippowani, to prędzej czy później kończą razem. Nawet jeśli wcześniej to był żart, to i tak w pewnym momencie są razem. Ale nie tutaj. I żeby było zabawniej, to myślę, że większość fanów była mentalnie na to przygotowana, że Sherlock będzie z Watsonem, bo wszystko sugerowało taki obrót zdarzeń. A potem pojawiła się Mary, po to by umrzeć sezon później i znowu wyglądało na to, że Johnlock albo Sherlolly dojdzie do skutku. Jednak niespodzianka, nic takiego się nie stało i ostatni odcinek IV sezonu nic nie wyjaśnił w tej kwestii. Mogłabym na ten temat mówić długo, ale w skrócie mówiąc uważam, że twórcy poszli po najmniejszej linii oporu i bali się dokończyć porządnie to, co zaczęli, że zostanie to źle odebrane i tym sposobem dostaliśmy sezon 4.

4. Teorie ciekawsze niż sam serial
Mówię tutaj głównie o sezonie 4, bo wcześniejsze myślę, że były lepsze niż to, co wykombinowali fani albo się mniej więcej pokrywało z teoriami. Tę wadę traktuję odrobinę z dystansem, bo teorie to coś, co tworzą fani i nie są czymś oficjalnym, dopóki nie są potwierdzone, więc nie mają wpływu na serial (chyba, że twórca zobaczy teorię w internecie, spodoba mu się i ją wykorzysta, ale to się chyba rzadko zdarza). Jednak czasami po obejrzeniu odcinka można znaleźć stare teorie albo headcanony, które są tak fajne, że aż się czuje smuteczek, iż nie zostały przez nikogo wykorzystane. Nawet w samym serialu jest odcinek poświęcony w dużej mierze teoretyzowaniu i pojawiają się tam fanowskie teorie w formie żartu (Pusty karawan - 1 odc. 3 sezonu) tak swoją drogą.

5. Logika
Jak na serial o logicznym myśleniu i naukowym podejściu dużo tutaj nielogiczności. Już przy pierwszym spotkaniu Sherlock rozszyfrowywuje Johna i zaczyna mówić o jego telefonie, że jest odrapane wejście od ładowarki i to oznacza, że właściciel był alkoholikiem. Jeśli to by była prawda, to ja bym musiała być naprawdę BARDZO uzależniona od alkoholu, bo moje wejście to tragedia. I im dalej w las, tym więcej pojawia się takich stwierdzeń będących bardziej strzałami niż "odczytywaniem". Są też sytuacje, w których Sherlock mówi jedno, a dzieje się drugie np. jak został postrzelony to mówił, że krew nie tryska jak w filmach, ale gdy Mary została postrzelona to krew już była. A scena z Mary była nawiązaniem do tej z Sherlockiem i działa na takiej samej zasadzie, czyli wynik powinien również być ten sam. Ale nie był. I jak uważnie byście się przypatrzyli to jest więcej tego typu niedopatrzeń.


Mimo, iż właśnie wytknęłam temu serialowi pewne dość istotne wady, to mimo wszystko jest to wciąż jeden z najlepszych seriali, jakie widziałam. Zarówno postacie jak i fabuła były niezwykle ciekawe i fakt, że poświęciłam kilka postów na teoretyzowanie pokazuje jak bardzo przypadł mi do gustu. Do sezonu 4. raczej nie planuję wracać w najbliższym czasie, ale pierwsze 3 sezony są niesamowite i je jak najbardziej planuję obejrzeć po raz kolejny (i kolejny, i kolejny). Więc nawet jeśli nie jest to serial bez wad, to mimo wszystko gorąco polecam Sherlocka, ponieważ myślę, że będziecie z niego zadowoleni.

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Shower Becky G.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz