piątek, 20 września 2019

Kroniki Shannary - sezon II [SIS]


Hej, hej! Minęło 1,5 roku odkąd pisałam o Kronikach Shannary i możecie się zastanawiać, dlaczego mi to tyle zajęło, ale prawda jest taka, że Netflix długo nie wrzucał 2 sezonu.

Słowo wstępne
Pamiętacie jak ostatnio chwaliłam ten serial? Cóż, teraz to już nieważne. Cały potencjał został zaprzepaszczony i wręcz mam nadzieję, że nie będzie kolejnego sezonu, bo prawdopodobnie byłby tylko gwoździem do trumny.


Fabuła
W tym sezonie twórcy tak pokomplikowali fabułę, że już chyba bardziej nie mogli. Wprowadzili tyle postaci, że ciężko było zapamiętać jak się nazywają i w większości mi po prostu zwisali. Mamy bowiem Rigę, który chce pozabijać wszystkich, którzy mają magię, Bandona, który chce ożywać jakiegoś Mrocznego Pana czy kogoś w tym stylu, mamy wątek Mareth i jej magicznych zdolności, mamy wątek Eretrii, mamy Tamlin i królestwo ludzi i oprócz tego jakieś pomniejsze rzeczy i zwroty akcji w każdym odcinku.

Bohaterowie
Wil - może to trochę śmieszne, ale nie lubię gościa, bo wszystkie laski na niego lecą i to jest dziwne, bo jest dość meh. Może nie jakoś bardzo wkurzający czy bezużyteczny, no ale wciąż nie wystarczająco dobry, na to, żeby niedługo co druga laska za nim szalała.
Eretria - i już nie jest moją ulubioną bohaterką, bo irytowało mnie jej postępowanie w związku z Lyrią i to, że przez większość czasu właściwie nic nie robiła.
Mareth - ta laska miała taki potencjał! może nie tyle go zmarnowano, co oczekiwałam, że będzie się zachowywać nieco inaczej i jestem nieco zawiedziona jakie zakończenie jej zaserwowano.
Allanon - jedyne co się nie zmieniło, to to że wciąż gościa nie znoszę i kibicowałam czarnym charakterom, żeby go uśmiercili, co naprawdę rzadko mi się zdarza, żebym dosłownie życzyła postaci śmierci.
Bandon - temu współczuję. W sumie przypomina mi takiego młodego Snape'a, co dobrze o nim nie świadczy, bo Snape nie należy do moich ulubionych postaci (o czym już mam przygotowany post).
Riga - przypomni mi ktoś, o co właściwie chodziło temu ziomkowi? O pozbycie się magii? Powiem tak - jest to mniej więcej Bandon, ale nienawidzący magii, co było głupim zagraniem, ale cóż. 
Tamlin - no niezła z niej mamuśka i ziółko. Po całym sezonie nie wyrobiłam sobie opinii, co mówi samo za siebie.


Zalety
Scenografia jest śliczna i mega mi się podoba jak pojawiają się stare budynki albo naukowe rzeczy. Efekty specjalnej też są wciąż na tak samo dobrym poziomie.

Wady
Co oni zrobili z tym serialem! Zdecydowanie poszli za mocno. Odnoszę wrażenie, że chcieli opiec za dużo pieczeni na jednym ogniu i się sparzyli. Doceniam, że nie bawili się w kotka i myszkę z bohaterami i kto miał umrzeć ten umarł, ale końcówka była nieudana. I sorry, ale myślałam, że Catania umarła w poprzednim sezonie? Gdzie jakakolwiek logika? O co chodzi? Czyżby ktoś chciał szybko skończyć ten serial, bo nie wiedział czy dadzą mu zrobić kolejny sezon?


Podsumowując 
Kroniki Shannary sezon II to jeden wielki zwód.Ten serial miał ogromny potencjał, ale absolutnie go nie wykorzystał. Wpakował zbyt wiele wątków w 10 odcinków i mi się to wręcz ciężko oglądało, a przecież serial to ma być rozrywka. Nawet nie wymienię tutaj wszystkich nielogiczności, jakie się pojawiły, bo było ich tak wiele.


Co ciekawe po względem odjechanej fabuły przypomina mi Holistyczną Agenicję Dirka Gently'ego, z tym, że tam taki zabieg miał sens, a tutaj nie.


Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Out Of My League Fitz And The Tantrums.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz