piątek, 6 września 2019

Hayley Kiyoko "Expectations" - 20gayteen [MUZYKA]


Hej, hej! Jak możecie kojarzyć z mojego posta, o tym jak Spotify zrobiło mi playlistę najczęściej słuchanych przeze mnie piosenek, Hayley słuchałam dużo, wręcz niby najwięcej. I tamten post dał mi do myślenia, dlatego dzisiaj recka jej pierwszego albumu.

Hayley Kiyoko to amerykańska piosenkarka i aktorka, która w sumie nie wiem z czego jest bardziej znana, ale ja ją kojarzę jako Lesbian Jesus XD

What I Need

Expectations/Overture to klimatyczny początek, który bardzo dobrze oddaje charakter tego albumu, bo mniej więcej taki klimat będzie się utrzymywał przez całe jego trwanie. Ubolewam, że nie jest dłuższy, bo kończy się w momencie, gdy zaczyna budować napięcie. Feelings to przyjemny utwór o dość smutnym tekście opowiadającym o zagubieniu we własnych uczuciach. Jest tutaj dość mocny przeskok z poprzedniego utworu do tego, ale mi to nie przeszkadza. What I Need (ft. Kehlani) to jeden z tych kawałków, które często mi chodzą po głowie i lubię do nich wracać. Głosy Hayley i Kehlani bardzo tutaj do siebie pasują, dzięki czemu bardzo przyjemnie mi się go słucha. W Sleepover podoba mi tekst, bo myślę, iż łatwo się z nim utożsamiać szczególnie osobom LGBT+, które często ukrywają swoje uczucia. Dlatego dobrze, że Hayley o tym mówi, bo dzięki temu nie będą (nie będziemy) czuć się sami.  Mercy/Gatekeeper powstało po tym, gdy Hayley miała wstrząs w urodziny i następnie PCS, czyli Zespół Po Wstrząśnieniu Mózgu i jest to bardzo ciekawy temat na piosenkę. Podoba mi się też, że są to jakby połączone 2 utwory w jeden, ale mimo wszystko mają ten sam motyw.  Under the Blue/Take Me In to kolejny podwójny utwór i moim zdaniem powinien być nieco później, a nie zaraz po poprzednim, jednak poniekąd pasuje do poprzednika, więc sama nie wiem.

Curious

Curious od momentu, gdy je usłyszałam pierwszy raz, weszło mi do głowy i już nie wyszło. Podoba mi atmosfera jaka w nim panuje. Chciałam się kiedyś nauczyć tekstu, ale odpadłam. xx to takie interlude, które rozdziela ten album na 2 części. Brzmi ciekawie, aczkolwiek jest bardzo krótkie, więc ciężko mi je ocenić. Wanna Be Missed to kolejna z moich ulubionych piosenek z tego albumu, bo ma dość smutny tekst, aczkolwiek momentami mam wrażenie, że jest dość przesadzony. Mimo wszystko piosenka brzmi super i to najważniejsze.  He'll Never Love You (HNLY) to piosenka, którą posłucham i która wpada łatwo w ucho, ale nie do końca pasuje do moich gustów. Aczkolwiek ogólnie mi się podoba. Palm Dreams to jedna z tych piosenek, co ich nie pominę, ale sama też specjalnie nie włączę, bo jest mi dość obojętna. Słucha mi się przyjemnie, ale jakoś wielce mnie nie porwała. Kiedy słuchałam tego albumu pierwszy raz, to Molecules od razu zostało moją ulubionym kawałkiem, bo ma ciekawy klimat i bardzo widowiskowy (tak to się nazywa?) charakter. Opowiada o śmierci brata przyjaciółki Hayley, co wyjaśnia nieco jego atmosferę. Let It Be mi się oczywiście kojarzy z The Beatles, ale tylko z tytułu. Piosenka Hayley jest chwytliwa, ale słodko-gorzka, bo opowiada o rozstaniu. Osobiście jedna z moich ulubionych z tego albumu i doskonała na koniec.


Expectations to album z motywem przewodnim wody (o czym wcześniej nie wspomniałam) i w każdym utworze w tle została wykorzystana woda, co uważam za ciekawy i rzadko spotykany pomysł, a przynajmniej ja się z czymś takim wcześniej nie spotkałam. Oprócz tego mamy tutaj syntezatory, które tworzą klimat. Jako, iż aktualnie bym powiedziała, że synth-pop jest jednym z moich ulubionych gatunków, to jak najbardziej mi to pasowało. Mimo wszystko wolę jednak jej wcześniejsze EP, bo tutaj zabrakło mi właśnie tej atmosfery charakterystycznej dla jej wcześniejszych piosenek.


Według statystyk Hayley Kiyoko była najczęściej słuchaną przeze mnie artystką w zeszłym roku i kiedy wróciłam do niego po miesiącach niesłuchania, to przypomniałam sobie te czasy. 


Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Let It Be.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz