poniedziałek, 17 grudnia 2018

7 niedocenianych piosenek My Chemical Romance [MUZYKA]


Hej, hej! Ostatnio tak sobie myślałam (i przez ostatnio mam na myśli: myślę tak sobie od miesięcy), że w sumie lubię listy w stylu Underrated songs i doszłam do wniosku, że też bym taką chciała i pewnego dnia w końcu mnie olśniło, żeby zrobić totalnie subiektywną listę piosenek My Chemical Romance, które chyba wszyscy olewają z jakiegoś nieznanego mi powodu, a które ja osobiście uwielbiam.

1. Kill All Your Friends
Dlaczego tylko strona B?! To jedna z moich ulubionych piosenek MCR. Stylem pasuje bardziej do poprzedniego albumu niż The Black Parade, bo jest totalnie w stylu Three Cheers for Sweet Revenge. Także tekst, który tak jakby rozumiem na poziomie duchowym, ale jakbym miała go wyjaśnić, to nie wiedziałabym jak. W każdym razie jest to świetny utwór, ale mam wrażenie, że wszyscy go pomijają.

2. Cemetery Drive
Ten utwór jest mega smutny i dość mroczony. Odkąd słucham My Chemical Romance, tylko ze 2 razy spotkałam się z tym, żeby ktoś go w ogóle wspomniał. I nie wiem nawet dlaczego tak mało, bo jest świetny. I fakt, że wpasowuje się tak ładnie w ten cały koncept z 1000 złych dusz i pokazuje kryzys męża jest istotny. Wskazuje też trochę na to co stało się z żoną. Zdecydowanie zasługuje na więcej uwagi.

3. House of Wolves
Szybka i ostra piosenka o tym jak główny bohater The Black Parade trafia do piekła, ale jakimś cudem nikt nie zwraca na nią uwagi. Czemu? Czemu??? Duża część fanów MCR wolisz wcześniejsze albumy ze względu na mocniejsze brzmienie, ale House of Wolves bardziej pasuje do wcześniejszych krążków pod względem stylu. Więc dlaczego nikt o nim nie mówi? Nie wiem.

4. Party Poison
A teraz zmienimy klimat na chwilę, bo tak jak cały czas gadam o smutnych albo ostrych (albo obu na raz) utworach, tak teraz chciałabym zwrócić uwagę na pewną bardzo taneczną piosenkę. Ta energia! To jeden z niewielu utworów MCR, który brzmi wesoło i szkoda, że jest taki niedoceniany. Życie to nie tylko ból i cierpienie i nawet w muzyce jednego z najważniejszych zespołów przyda się taki przerywnik.

5. The End.
 Jak już kiedyś pisałam z tej piosenki pochodzi jeden z moich ulubionych cytatów (If you look in the mirror and don't like what you see you, can find out first hand what is like to be me) i nawet nie jestem w stanie zliczyć ile razy śpiewałam/nuciłam ją sobie. Jeszcze jakiś czas temu bardzo do mnie pasowała i była jednym z katalizatorów mojej wewnętrznej przemiany. I wydaje mi się, że są osoby które miały podobne odczucia w stosunku do niej, a jednak bardzo bardzo rzadko trafiam na jakiekolwiek kolaże czy coś z nią związane.

6. It's Not a Fashion Statement, It's a Fucking Deathwish
Bardzo szybki i bardzo głośny utwór. Tekst jest brutalny, pełen cierpienia i w ogóle fajny (kolejny z moich ulubionych cytatów ever: And in the end, we'll fall apart just like the leaves change in colors), ale widziałam tytuł wspomniany raz w memie i to na tyle. Ten teks jest tak poetycki, że można z niego zrobić tonę ładnych kolaży i innych artystycznych rzeczy, ale nikt tego nie wykorzystuje co jest trochę dziwne?

7. Kiss the Ring
A tu mamy moim zdaniem ciekawe połączenie głośnej i agresywnej piosenki z tanecznym kawałkiem i wyszło... no coś takiego. Conventional Weapons nie jest jakoś popularne (tylko balladki), mi się podoba, ale ze wszystkich piosenek z tej składanki (czy czymkolwiek to jest) tą lubię najbardziej, bo jest właśnie ciekawym połączeniem czegoś co niespodziewanie działa dobrze. Jak na moje. I dunno ¯\_(ツ)_/¯

I tak doszłam do końca mojej krótkiej listy. Chyba będę częściej pisać o niedocenianych utworach, które uwielbiam. A jak! Należy im się chwila uwagi! Ale nie wiem, zobaczę. Znając mnie zapomnę.

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Dead! oczywiście My Chemical Romance.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz