piątek, 11 maja 2018

Filmy, o których nie pisałam #2 [FILMY]


Hej, hej! Dzisiaj po raz kolejny zebrałam kilka filmów, o których nie miałam kiedy/nie chciało mi się napisać nie-recenzji, aby wypowiedzieć się na ich temat. Bo wiecie, ja lubię gadać.

1. Łotr 1. Gwiezdne Wojny - historie
Próba wykradzenia planów Gwiazdy Śmierci przez grupę rebeliantów.
Fanką Gwiezdnych Wojen jestem od dziecka i tak się złożyło, że nie mogłam być na tym filmie w kinie, ale od czego ma się Netflixa? Niestety (jak dla mnie) oglądałam wersję z dubbingiem, jednak nie był jakiś bardzo zły. Najbardziej podobało mi się zakończenie, które w kontekście uniwersum było świetne i wyjątkowe. Bardzo duży plus. Ponadto czuć było klimacik, chociaż początkowe skakanie po planetach trochę wybijało mnie z rytmu. Jedyne do czego się mogę tak na serio przyczepić to muzyka. Soundtrack dość nijaki, a przecież ta seria filmów zawsze miała bardzo dobrą oprawę muzyczną, więc nie wiem co się stało. 



2. Incepcja
Cobb wraz z partnerami ma za zadanie wszczepić myśl do mózgu właściciela korporacji podczas snu.
Ten film miałam w planach przez długi czas. Odwlekałam oglądanie, bo się bałam, że nie ogarnę. Ale nie poszło mi źle. Pogubiłam się kilka razy, jednak udało mi się odnaleźć. Uwielbiam tematykę snów, więc w świat snów wciągnęłam się od razu. Scenografia poruszająca się i zmieniająca swój kształt wypadła nieźle. Wątki były ciekawe, jednak elementy sensacyjne mnie nudziły. I nieraz akcja wydawała mi się naciągana oraz nazbyt rozciągnięta. Dużo też było skomplikowanych elementów, przez co zamiast po prostu oglądać, główkowałam co się tak właściwie dzieje. Ale zasługuje na swoją sławę.



3. Za jakie grzechy, dobry Boże?
Córki Claude'a i Marie wychodzą za facetów o różnych religiach. Małżeństwo cieszy się, gdy najmłodsza ogłasza, że wychodzi za katolika.
Nie jestem fanką komedii, ponieważ zazwyczaj mnie nie śmieszą (nie wiem dlaczego) i są dla mnie nudne. Jednak ta należy do wyjątków, gdyż problem różnych religii został ukazany w sposób (celowo) bardzo stereotypowy, a jednocześnie pokazał bezcelowość szufladkowania ludzi. Fajnie zostały także przedstawione relację między członkami rodziny i to jak ważny jest dialog. Trochę długo się rozwijała akcja, ale dzięki temu mogłam się zapoznać z bohaterami i zaobserwować jak się zachowują w określonych sytuacjach. Także komedia z bardzo dobrym przekazem.



4. Rekinado 4: Niech szczęki będą z tobą i Rekinado 5: Efekt Płetwarniany
Rekinado 4: Rekinada wracają po 5 latach i przybierają najróżniejsze formy.
Rekinado 5: Gdy Nova i Fin wykradają magiczny kamień, rekinada zaczynają pojawiać się na całym świecie.
Szczerze mówiąc nie chciało mi się pisać nie-recenzji kolejnych rekinad, ale to nie zmienia faktu, że oczywiście je obejrzałam. Nie spodziewałam się, że po obejrzeniu pierwszej części, nadal będę to ciągnąc, a jednak paczcie gdzie teraz jestem. Tak jak czwórka poniekąd wydała mi się powieleniem tematyki, to piątka wniosła coś nowego. Myślę, że to może być kwestia tego, że w czwórce akcja nadal rozgrywa się w Stanach, jednak w piątce bohaterowie latają po całym świecie. No i muszę powiedzieć, że fabularnie i pod względem postaci najnowsza część wypada lepiej niż poprzednicy, chociaż wciąż jest to parodia.


5. Aż do kości
20-letnia Ellen cierpiąca na anoreksję zapisuje się na terapię.
Film ogólnie całkiem spoko, tylko brakowało mi bardziej przedstawienia życia anorektyczki. Bo to wszystko było przedstawione w bardzo pozytywnym świetle. Brakowało mi cierpienia głównej bohaterki Zaburzenia odżywiania negatywnie wpływają na organizm, jednak nie było wielu scen ukazujących skutki anoreksji. Zbrakło mi także wyjaśnienia dlaczego tak właściwie Ellen ma anoreksję i o co chodziło z jej Tumblerem. Bo kwestia jej bloga była poruszana bardzo ogólnikowo i bez większych wyjaśnień. Ale ogólnie przyjemnie się oglądało.

via


6. Anihilacja
Młoda biolożka udaje się na wyprawę do strefy ogarniętej przez nieznaną rzecz z kosmosu.
Jak Lena widzi bohaterkę o imieniu Lena, to już jest zaciekawiona. Ale w gruncie ten film był mało ciekawy. W pewien sposób podobała mi się atmosfera takiego thrilleru sci-fi, ale z drugiej zabrakło fabuły i logiki. Niestety panie nie popisały się myśleniem. Ich działania były co najmniej dziwne i niemądre. Podobał mi się za to podział na części i sam wygląd Strefy X, gdzie działa się większość akcji. Szczególnie dobrze wypadła energia wyglądająca jak bańki mydlane przedstawiona na poniższym gifie.

via

To było kolejne 6 filmów, o których nie chciało mi się pisać oddzielnie, więc wpakowałam je do jednego worka. Jej. Myślę, że kolejna część się zbyt szybko nie pojawi, ale pożyjemy zobaczymy.

Ciao! ~ Lena

Dzisiejszym utworem posta jest... Twist and Shout The Beatles.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz