niedziela, 20 listopada 2016

Balladyna - Mordercza siła owoców [KSIĄŻKI]


Dzieńdoberek! Dzisiaj recenzja, której w ogóle nie miałam w planach, ale szkoła postanowiła to zmienić i tak o to zamiast czytać Magnusa Chase'a musiałam wziąć się za Balladynę Juliusza Słowackiego. I wiecie co? Podobało mi się. 

Słowo wstępne
      Z Balladyną miałam styczność po raz pierwszy w zeszłym roku, ponieważ byliśmy na przedstawieniu. Nie nastawiałam się wtedy na nic niesamowitego, wręcz przeciwnie - spodziewałam się kompletnego nudziarstwa. Przeżyłam wtedy spore zaskoczenie, ponieważ Balladyna okazała się być naprawdę świetną sztuką. Dlatego książkę zaczęłam czytać będąc nastawiona pozytywnie. Absolutnie się nie zawiodłam, a nawet okazało się, że jest jeszcze lepsza niż przewidywałam.


Fabuła
              Balladyna opowiada o dziewczynie, która z żądzy bycia żoną księcia Kirkora morduje swoją siostrę Alinę. Po popełnieniu zbrodni Balladyna zauważa, że na jej czole (Balladyny, nie Aliny) pojawiła się czerwona plama. Stara się z całych sił ją ukryć i udawać, iż Alina uciekła z domu, jednak z czasem coraz bardziej ujawnia się jej mroczna strona...
             W międzyczasie możemy obserwować tragiczne skutki miłości nimfy Goplany do Grabca (ukochanego Balladyny), która przy pomocy swoich sług Chochlika i Skierki (nie, lepiej nie pytajcie dlaczego niechcący odczytałam Skierka jako Siekiera :D) próbuje rozkochać go w sobie, powodując tym samym lawinę zdarzeń.

Bohaterowie
          Główną bohaterką tej książki jest tytułowa Balladyna. Jest ona kochanką Grabca, jednak gdy do domu, w którym mieszka z Alina i matką przybywa książę Kirkor, postanawia porzucić Grabcia dla tegoż księcia. Aby osiągnąć swój cel nie cofnie się przed niczym. Nawet przed zamordowaniem własnej siostry. I tak w sumie w tym momencie dopiero zaczyna się akcja. Ogólnie jest to anty-bohaterka, wręcz powiedziałabym antagonistka. Zachwyciła mnie jej postać pod względem mroku jaki kryje się w jej wnętrzu. Dawno nie spotkałam się z antagonistą, który byłby tak przesiąknięty złem. I to uważam za niesamowite.
           Jej siostra, czyli Alina może jest tylko postacią epizodyczną, ale jednak coś wniosła od siebie. Jest ona wzorem dobrej i kochającej siostry oraz zupełnym przeciwieństwem Balladyny i lubię ją właśnie za to, że była zupełnie inna od siostry. Pragnęła zostać żoną Kirkora, lecz nie za wszelką cenę.
        Drugą najważniejszą postacią w dziele Słowackiego była nimfa Goplana. Niby jest ona główną antagonistką tej książki, a jednak według mnie była po prostu postacią tragiczną. Tragicznie zakochana, tragicznie wykiwana i wykorzystana. Wzbudziła moje współczucie, a nie jakąś niechęć. Mówiąc szczerze kibicowałam jej, bo byłam w stanie zrozumieć jej zagubienie.
          Innymi postaciami odgrywającymi ważną rolę są Chochlik i Siekiera... Skierka. Pełnią funkcję pomocników Goplany. Im w sumie też współczułam, bo mieli niełatwo w pracy. Jednak intelektem nie grzeszyli, więc to współczucie było niewielkie.
              Oprócz tego ważnymi bohaterami są Kirkor, Grabiec oraz tajemniczy Pustelnik. Kirkor i Grabek byli praktycznie postaciami stworzonymi po to, aby narobić zamętu. Za to Pustelnik odgrywa tam rolę mentora. Masz problem? Idź to Pustelnika. Tak swoją drogą to Pustelnik ukrywa pewną tajemnicę, ale nie będę zdradzać tutaj treści.

Alina i Balladyna

Zalety
         Na pewno wielkim plusem tej książki jest sposób zapisu, czyli typowo scenariuszowy. Czyta się szybko i jest zabawnie. Oczywiście nie brakuje tu akcji oraz emocji. Sam wątek miłosny, który jest tutaj praktycznie najważniejszy nie nudzi i nie przeszkadza, tylko dodaje znaczenia kolejnym wydarzeniom.
         
Wady
         Największą wadą dzieła Słowackiego jest na pewno język. Utrudnia on czytanie i jest nieco pokręcony. Momentami irytowało mnie też to, że musiałam ciągle zaglądać w przypisy i odrywać się od akcji. Muszę również przyznać, że strasznie mnie nudziły długie wypowiedzi niektórych postaci oraz ich problemy.

Goplana

Podsumowując
               Balladyna to książka, którą czyta się przyjemnie. Pomimo, iż wydaje się być historyjką miłosną, po przeczytaniu jej można dostrzec, że opowiada ona o władzy. Należy do kilku lektur, które przeczytałam w mniej niż tydzień i myślę, iż warto się z nią zapoznać nawet, jeśli ktoś nie przepada za starymi książkami, ponieważ ta wyróżnia się na ich tle.

Na dziś to wszystko. W czwartek nie-recenzja druga nie-recenzja dotycząca Sherlocka, tym razem Niewidomy bankier ^^

Pozdrawiam
LM

2 komentarze:

  1. Pisz tak dalej, a moje statystyki przebijesz! ;)
    Pozdrawiam!
    http://olabylexi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, aleTwoje statystyki są wręcz powalające i ciężko będzie mi je przebić, aczkolwiek spróbuję ;D

      Usuń