sobota, 5 listopada 2016

Hobbit: Tam i z powrotem, Niezwykła podróż, Pustkowie Smauga i Bitwa Pięciu Armii - Hobbit nie jedno ma imię


Hej, dzisiejsza nie-recenzja może na pierwszy rzut oka wydać się nieco zagmatwana, ale spróbuję wyjaśnić wszystko najlepiej jak potrafię. Otóż doszłam do wniosku, że napiszę nie-recenzję Hobbita. Którego? No właśnie. Jako, że mamy książkę oraz trylogię filmową to postanowiłam zrobić z tego taką nie-recenzję porównawczą. Od razu mówię, że pojawią się tutaj informację dotyczące trzech części filmu, więc jeśli ktoś jeszcze nie obejrzał całej trylogii, a nie chce mieć spoilerów to lepiej niech się wstrzyma. Starałam się, aby nie pisać żadnych spoilerów, ale jakiś mógł mi się wymsknąć.

Słowo wstępne
       Z książką pierwszy raz miałam styczność w drugiej klasie szkoły podstawowej, kiedy to tata czytał mi ją przed snem. Chwila moment, w drugiej klasie tata czytał ci książkę? Nie umiałaś sama? Umiałam, umiałam, ale wolałam kiedy robił to tata ^^ Jednak wracając do Hobbita - stał się moją ulubioną powieścią i ma dla mnie wartość sentymentalną. Pragnę zaznaczyć już na samym początku, że jest to książka dla dzieci napisana przez mistrza Tolkiena w latach '30 ubiegłego wieku, dlatego traktuję ją jak taką perełkę w mojej biblioteczce.
      Jeżeli zaś chodzi o film, to byłam na niego może nie tyle nakręcona, co nastawiona bardzo, bardzo pozytywnie, ale okazało się, że jest bardziej poważny niż przypuszczałam. Gdy oglądałam Niezwykłą podróż miałam 12 lat, Pustkowie Smauga jakieś 14 (nie pamiętam dokładnie), no a Bitwę Pięciu Armii obejrzałam wczoraj i dotarło do mnie, że ja po prostu byłam zbyt niedojrzała za pierwszym podejściem. Dlatego nie przejmujcie się mną.


Fabuła
          Historia książki opowiada ogólnie o przygodzie Bilba Bagginsa, na którą wyrusza z trzynastką krasnoludów i czarodziejem Gandalfem (nie, nie Gargamelem). Jej celem jest zabicie smoka Smauga i odzyskanie dziedzictwa krasnoluda Thorina Dębowej Tarczy.
         W filmie Bilbo zostaje nieco zepchnięty na bok na rzecz np. bardziej rozwiniętych wątków orków (w książce nazywane gnomami). Oprócz tego pojawia się zawiła relacja (to jest trójkąt miłosny) elfki Tauriel z elfem Legolasem i elfki Tauriel z krasnoludem Kilim. Słowem można się pogubić, choć gdy się ogląda to idzie się połapać o co biega.

Bohaterowie
          Głównym bohaterem książki i jednym z głównych w filmie jest już wcześniej wspomniany Pan Baggins. Na pierwszy rzut oka wydaje się typem domatora, który najchętniej ciągle by jadł, jednak z czasem odkrywamy jego drugie oblicze - żądne przygód. Okazuje się, że nie bez powodu został wzięty za włamywacza. Jednak nie chcę tutaj spoilerować, więc nie będę się zbytnio wdrążać w zmiany zachodzące w każdym z bohaterów, bo to zbyt dużo miejsca by zajęło. Wracając do tematu Bilba, czy raczej do filmowego Bilba, to uważam, że Martin Freeman świetnie wcielił się w tę postać. Nie wyobrażam sobie innego Bilba Bagginsa i koniec. Ogólnie Bilbo Baggins, Gollum (o którym będzie mowa później), Syriusz Black (Harry Potter) oraz Ryczypisk (Opowieści z Narnii) to moi pierwsi ulubieni bohaterowie, więc miałam co do Bilba naprawdę duże oczekiwania, ale zostały one spełnione.
         Drugim ważnym bohaterem jest Gandalf Szary, o którym nie bardzo wiem co napisać. W sensie wszystko co ciekawe, jeśli chodzi o jego postać ma miejsce we Władcy Pierścieni lub ewentualnie w innych książkach Tolkiena. Tu raz jest, raz go nie ma, ale i tak odgrywa ważną rolę. Pomaga naszym bohaterom i wierzy w nich, nawet w początkowo nieporadnego Bilba. Bije też od niego potęga i jest takim mędrcem na jakiego wygląda.
           Mogłabym (czy raczej powinnam) opisać tu krótko wszystkich krasnoludów, ale jest ich aż trzynastka (Thorin, Kili, Fili, Dwalin, Balin, Bifur, Bofur, Bombur, Oin, Glion, Dori, Nori, Ori), a że większość się zbytnio nie wybija, ograniczę się dwóch, może czterech.
Pierwszym z nich będzie Thorin Dębowa Tarcza, o którym już pisałam. Thorin to zdecydowanie typ przywódcy. Jest majestatyczny, chociaż ma swoje momenty, kiedy zachowuje się jak królowa dramatu. Ciężko też nie wspomnieć o jego lekkiej manii, którą dostał w pewnym momencie. Mam co do niego mieszane uczucia.
Drugim krasnoludem wartym wspomnienia jest Kili, przez wzgląd na wątek jego i Tauriel, do którego nie jestem przekonana, ale o tym później. Wracając do samego bohatera, to jest on chyba najbardziej pozytywny z całej kompanii. Odnoszę wrażenie, ze traktował tę wyprawę raczej jako przygodę życia, aniżeli coś stricte poważnego.
Oprócz tych dwóch krasnoludów najbardziej wartymi wspomnienia są Balin i Gloin. Tym, którzy po Hobbicie chcą zabrać się za Władcę Pierścieni proponuję przyjrzeć się tym tej dwójce, ponieważ będzie tam coś z nimi związanego.
           Kolejnym bohaterem, o którym warto coś tutaj wspomnieć jest Gollum. W filmie Niezwykła podróż ma swoje kilka minut na ekranie. Nie za wiele, ale zawsze. I wiecie co? Naprawdę przyjrzyjcie się mu uważnie i zapamiętajcie go. Dobrze radzę. Kieruję to szczególnie do tych, którzy planują czytać Władcę Pierścieni, aczkolwiek Gollum to postać kultowa, która często pojawia się w dyskusjach i w sumie jego zna każdy.
       Przejdę teraz może do głównego antagonisty, czyli smoka Smauga. Smaug to bohater tajemniczy, mroczny, momentami przerażający. Jest sprytny, bezwzględny i ogólnie z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest to postać w stu procentach zła. Chciwy, bez serca, bezlitosny, słowem czarny charakter bez wątpliwości. Nie mogę nie wspomnieć tutaj o genialnym występie Benedicta Cumberbatcha, który sprawił, że czułam dreszczyk emocji podczas dialogu między nim, a bohaterami. Świetna robota!
           Chciałabym jeszcze powiedzieć kilka słów na temat Barda Łucznika, który w książce ma dość niewielką rolę, lecz w filmie jest jedną z ważniejszych postaci. Pochodzi z Miasta na Rzece (Dale/Dali). Stanowi przykład dobrego dowódcy, jak również i człowieka. Reszta byłaby spoilerami.
          Na koniec zostawiłam sobie elfy, gdyż obecność niektórych z nich (tak Tauriel, Ty zostałaś stworzona na potrzeby filmu i tak Legolasie, Ciebie w tej książce nie było) może być myląca i nawet ci, którzy książkę czytali mogą się pogubić. Otóż Legolas jest synem władcy elfów mieszkających w Mrocznej Puszczy i przyjaźni się czy raczej jest w tzw. strefie przyjaźni (czyli przyjaźnią się osoby/postaci/cokolwiek i pierwsza kocha drugą, ale ta druga nie odwzajemnia uczuć) z Tauriel. Tauriel to z tego co kojarzę pierwsza zwyczajna elfka bez żadnych szlacheckich korzeni ani niczego w tym stylu (choć mogę się mylić). Ta dwójka jest do siebie bardzo podobna: obydwoje buntują się przeciwko Thranduilowi, obydwoje są żądni przygód itd. Według mnie niektóre sytuacje z nimi związane są po prostu śmieszne. Np.

Oczywiście kwestii trzeciej nie było w filmie ;)

Zalety
            Najważniejszymi zaletami książki są na pewno jej długość (nieco ponad 300 stron w moim wydaniu), lekki (w porównaniu do np. Niedokończonych Opowieści) styl pisania oraz oczywiście ten niezwykły świat Tolkienia, który jest tak bardzo niesamowity, że aż mi słów brakuje. Po prostu cudo.
             Jeśli chodzi o trylogię filmową, to podoba mi się, że praktycznie wszystko co było w książce jest też i w filmach. Ponadto nie próżnowano z całą oprawą. Soundtrack w wykonaniu Howarda Shore'a dodaje niesamowitego klimatu, scenografia zapiera dech w piersi, kostiumy sprawiają, że czujemy magię tego świata. Ogólnie wszystko zostało zapięte na ostatni guzik. O aktorach nawet nie będę wspominać, bo było prawie idealnie pod tym względem. Nie  mam w planach się tutaj czepiać o drobiazgi. Muszę jeszcze dodać, że w filmach jest sporo humoru, ale trzeba go rozumieć, w sensie dojrzeć do tego, by zrozumieć.

Wady
            Problemem w tej książce może być język. Dla osób, które za tolkienowskim stylem pisania nie przepadają, czytanie jej może stanowić pewną trudność. Należy przy czytaniu pamiętać, że gobliny to orkowie. Nie mam pojęcia, dlaczego Tolkien tak to zrobił, że w Hobbicie orkowie są goblinami, a w innych książkach już nie.
           Nie ma ludzi i rzeczy bez wad, a jeśli chodzi o filmy to największą jest chyba ich jakość. W sensie nie wiem czy to jest tak do końca wada, ale 48 klatek na sekundę to trochę dużo. Na początku dużo oczy bolą. Umiejętności w walce Legolasa jak zwykle są przesadzone, choć idzie to zdzierżyć. Ciężko też nie wspomnieć o przewidywalności ostatniej części. Może te wydarzenia miały zaskoczyć dwunastolatków, ale starszych raczej już nie. To w sumie jedyne wady tej trylogii, z tego co kojarzę. Można by się jeszcze czepiać, że krasnoludy były za mało krasnoludowe, ale to jakoś nie przeszkadzało mi w odbiorze.

Pomiędzy
             No, właśnie. Mam problem co począć z dodatkowymi rzeczami dodanymi do filmu, których nie było w książce. Z jednej strony to zaleta, ponieważ pasowały do filmu (oprócz sceny z Gandalfem, Radagastem, Sarumanem, elrondem i Galadrielą, która była według mnie niepotrzebna), lecz z drugiej momentami były po prostu śmieszne, choć nie miały takie być. Uznajmy, że sceny dodane są pół-na-pół, jeśli chodzi o wady i zalety.

Bard z rodzinką

Podsumowując
               Hobbit, czyli tam i z powrotem to nie książka dla wszystkim. Jak najbardziej polecam ją wszystkim osobom, które to czytają, aczkolwiek jestem przekonana, że nie przypadnie ona każdemu do gustu. Mi towarzyszy od dzieciństwa (dzieciństwo uznaję do klasy trzeciej szkoły podstawowej) i traktuję ją jak skarb, jednak ani w głowie myśleć mi, iż dla innych też będzie mieć takie znaczenie.
                  Niezwykła podróż, Pustkowie Smauga i Bitwa Pięciu Armii to kawał dobrej roboty. Ta trylogia filmowa pokazuje piękno świata stworzonego przez J.R.R.Tolkiena. Raczej odradzałabym dzieciom, bo mogą jej nie zrozumieć, a szkoda, żeby straciły jedyną szansę obejrzenia jej po raz pierwszy, kiedy nie wyniosą z tego zbyt wiele. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich dzieci, skądże. Myślę, że z mojej nie-recenzji jasno wynika, czego można spodziewać się po filmie. Mnie zachwycił i wywołał we mnie wiele emocji.

Na dziś to tyle. Najgorzej zacząć, więc myślę, że teraz już jako będęę sobie radzić z nie-recenzjami. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam. Jak coś to się dopisze :D

Pozdrawiam 
Lena Magdosz
               

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz